Na starcie Stal była na zero. Marta spłaciła co do grosza poprzedni sezon. Po sezonie prezes Łabudzki oficjalnie przyznał, iż zadłużenie Rzeszowa wynosi około 2 mln. I usprawiedliwia to niedoszacowaniem wyników drużyny na wyjazdach oraz kosztami barażów. Policzmy.

Załóżmy że Stal Rzeszów pojechałaby na punktówce GKMu. Czyli zdobyłaby w rundzie zasadniczej 158 małych punktów i 4 punkty bonusowe mniej. Razem 162 punkty. W skład tych punktów wchodzą zarówno drogie punkty Grega i Pająka, jak i tanie punkty reszty zespołu. Greg z Pająkiem zdobyli w sumie 302 pkt z bonusami, a reszta zespołu 367. Więc tych tanich było nawet troszkę więcej. Załóżmy że średnio punkt kosztował 4 tys(choć sądzę że mniej). 162*4 tys = 648 tys.

No i mecze barażowe. W Ostrowie(50 + 5 bonusów) i Rzeszowie (62 + 8 bonusów). Jednak warto pamiętać, iż:
"Jeszcze nie sprawdzałem dokładnie ile kosztowały nas oba mecze barażowe, ale rzeczywiście kwota 0,5 miliona złotych może odpowiadać rzeczywistości - przyznaje prezes rzeszowskiego klubu Andrzej Łabudzki. Koszt byłby z pewnością jeszcze większy gdyby nie to, że przed spotkaniem działacze ustalili z czołowymi zawodnikami nieco inne warunki finansowe niż podczas meczów PGE Ekstraligi. Zawodnicy i prezes uznali to bowiem za lepsze rozwiązanie niż rezygnowanie z występu najlepszych żużlowców."

Znów załóżmy ostrożnie, że za wiele Łabudzki nie wytargował i w barażach punkt kosztował średnio 3,5 tys. Razem 125 pkt * 3,5 tys = 437,5 tys.

Do tego dochodzą koszty organizacji meczu barażowego u siebie, ale te myślę że z nawiązką zostały pokryte z biletów(4 tys widzów).

W rezultacie wychodzi, że MAKSYMALNE dodatkowe koszty to bańka z drobnym haczykiem. A co z brakującą drugą bańką ? Ewidentnie widać, że budżet Rzeszowa był wirtualny. I nawet bez baraży i z punktówką GKMu, Rzeszów miałby CO NAJMNIEJ bańkę manka.

No i ... jakim cudem Rzeszów mógł zakładać brak barażów ? Przecież przed sezonem z założenia miała być to walka o utrzymanie z GKMem. I jeśli wygrana, to z założeniem startu w barażach.

Pozdrawiam