Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Czy na pewno chcesz usunąć ten blog?
TAK NIE
Waldemar Cisoń - "turysta" krótkich dystansów ;)
 12.03.2016 18:40
Wspomnienia z ligi przełomu transformacyjnego.
Liberate: Patrząc na Twoje przynależności klubowe, można odnieść wrażenie, że nie lubiłeś długich podróży, bądź bardzo kochałeś region ;)

Waldemar Cisoń: Tak by to może wyglądało w tych czasach, natomiast wtedy byłem niezłym obieżyświatem, ponieważ kiedyś niezbyt często zmieniano barwy klubowe.

Liberate: Mimo, iż zadebiutowałeś w Toruniu, to Bydgoszcz miała okazję oklaskiwać Cię najdłużej. Co zadecydowało, że trafiłeś nad Brdę?

W.C: Moje miejsce zamieszkania (okolice Unisławia) mogą dziś mylić. W tamtych czasach to było województwo bydgoskie. Sąsiedzi byli dosyć podzieleni, ale okolice gdzie mieszkałem były za Polonią. Poza tym w Toruniu zadebiutowałem w zawodach ligowych, natomiast wcześniej zgłosiłem się do szkółki w Bydgoszczy, gdzie zdałem licencję i zaliczyłem debiut w zawodach juniorskich w barwach Gryfów.
Prawda jest taka, że zawsze ciągnęło mnie do piłki, niestety nie miałem warunków. Lubiłem za to motocykle, a że w moich okolicach kręcili się czynni zawodnicy, wzięło mnie i pewnego dnia wybrałem się na Polonię. Przechwycił mnie z resztą trener piłkarzy i nawet chciał, żebym pokazał ile pompek jestem w stanie zrobić, ale postawiłem się mówiąc, że czekam na trenera żużlowców.
Droga do zostania zawodnikiem była ściśle określona: miotła, pomoc w parkingu i dopiero po pokazaniu, że nie zniechęcają cię niewygody, szansa na pokazanie się na torze. Udało się i zostałem żużlowcem.
Nad Brdą szlifowałem, także swoje umiejętności jako trener młodzieży. To u mnie swoje umiejętności jeździeckie sprawdzał Tomasz Suskiewicz, obecny manager Emila Sajfutdinova.

Liberate: Kim jest Waldemar Cisoń po odwieszeniu skóry na kołek?

W.C: Jestem przedstawicielem handlowym, więc żyję głownie w rozjazdach. Radzę sobie, ale koniec kariery nieco mnie zaskoczył i musiałem rozpoczynać dorosłe życie, jako mąż i ojciec niemal od zera? ale to temat na osobną historię.

Liberate: Masz kontakt z kolegami z toru? Odwiedzasz stadion na S2?

W.C: Kontaktuję się głównie ze Zbyszkiem Bizoniem, który miał kiedyś pomysł pozbierania nas do kupy i reaktywowania jakiś cyklicznych spotkań w gronie byłych zawodników. Widzimy się czasem z Waldkiem Cieślewiczem, z którym wracamy razem po meczach, ponieważ mieszkamy na tym samym osiedlu. Bardzo dobry kontakt mam też z Piotrem Glücklichem czy Leszkiem Sokołowskim.
Przy różnych okazjach rozmawiamy między zawodnikami, ale żeby spotykać się rodzinami na gruncie prywatnym, to chyba nie.
Jeśli chodzi o mecze Polonii, to jak wspominałem, koniec mojej przygody z żużlem był na tyle niespodziewany, że przez długi czas miałem poczucie żalu do tego środowiska i choć stadion odwiedzałem, to z zawodami przełamałem się dopiero w sezonie, kiedy w nazwie drużyny były składy węgla. Od tego czasu chodzę w miarę cyklicznie.

Liberate: Miałeś na torze kogoś z kim czułeś się pewnie?

W.C: To może inaczej. Nie było zbyt wielu żużlowców, z którymi nie wiedziałem jak jechać. Ryszard Dołomisiewicz potrafił być niezłym opiekunem, jeśli tylko chciał, to samo się tyczy młodego wtedy Tomka Golloba. W Pile rozumiałem się dobrze z duńskim straniero Larsem Henrikiem Jorgensenem.

Liberate: Co sądzisz o współczesnym speedwayu? Czy jego otoczka znacząco różni się od tej czasu transformacyjnego?

W.C: Czy się różni? Różni się wszystkim!!! Kiedyś przebywaliśmy ze sobą niemal bez przerwy. Razem trenowaliśmy, razem podróżowaliśmy ? stanowiliśmy kolektyw. Wyjątek stanowili zawodnicy kadry, którzy siłą rzeczy większość czasu spędzali na zgrupowaniach.
Dziś zawodnicy startują w kilku ligach i są niedostępni dla kibiców.

Liberate: Ośrodki w Gnieźnie, Pile czy Bydgoszczy, z którymi byłeś związany, doświadczane są skutkami toczącego się Koła Fortuny. Czego potrzeba do repopularyzacji żużla, nie tylko w tych ośrodkach?

W.C: Temat podobny do tego o czym mówiłem przed chwilą. Zawodnik przestał być dostępny dla kibica. Gdy jeszcze jeździłem to starałem się promować siebie i dyscyplinę. Zdarzało się, że siadało się z kibicami i nawet postawiło złociste z pianką ? niedoścignionym mistrzem w pielęgnowaniu kontaktu z fanami był Paweł Bukiej, który niemal zawsze był otoczony sympatykami.
Trochę szkoda, że dziś nie pamięta się w wystarczającym stopniu o byłych zawodnikach, którzy mogliby stanowić żywy materiał marketingowy na trybunach, ale wiadomo ? żaden z nas nie chce się narzucać.

Liberate: Masz w kolekcji medale MP juniorów i seniorów. Zajmują w Twoim życiu jakieś wyeksponowane miejsce, czy też znajdują się w szufladzie z szyldem: ?było ? minęło??

W.C: Mam w domu puchar, na którym wiszą zdobyte przeze mnie medale. Kiedyś był nawet dla niego przeznaczony regał na trofea, ale przegrał z koncepcją estetyczną mojej żony ;)
Stoi teraz w miejscu mniej eksponowanym, ale to nie znaczy, że odciąłem się od swojej przeszłości. Nadal gdy nas najdzie w gronie rodziny, ze starszym bratem czy znajomymi, wracam do tamtych czasów. W końcu nie każdy mógł zostać żużlowcem.

Liberate: Przysłowiową wisienką na torcie, jest urozmaicenie wywiadu historiami zakulisowymi, których nie znajdziemy w brutalnie oficjalnych statystykach.

W.C: (Uśmiech) Mam taką historię.
Na obozy kondycyjne jeździliśmy zazwyczaj do Szklarskiej Poręby. Na pierwszym takim obozie byłem z zespołem toruńskim. Zaznaczyłem swoją obecność do tego stopnia, że pamiętali mnie tam nawet po latach. Pierwszy dzień, wiadomo - ?ośla łączka?, człowiek musiał się do sprzętu przyzwyczaić, niestety hamowanie nie wychodziło mi najlepiej. Niedziela klasycznie ? ludzie z Kościoła wracają. Znaleźli się tacy, którzy skrótami chodzili przez trasę. No to zabrałem jedną kobietę z sobą.
Ale to nic, bo drugiego dnia pogoda była nie za ciekawa. Lekka mżawka, mróz ? było szybko. Trasa kręta, zwana potocznie ?agrafką?. W dole trasy wyrąb i na granicy trasy zaprzęg konny. No to śmigam sobie jak stary wyjadacz, a przede mną zaprzęg. No to się kładę i w niego lecę. Walę w zaprzęg, ścinam konia, który leci wprost na mnie. Drugi się płoszy i chce gnać. Na szczęście drwale go uspokoili i mnie spod drugiego wyciągnęli. Narta złamana ? kolejna na zgrupowaniu? źle. Maćkiewicz gdy zobaczył mnie pod koniem, tak się zaczął śmiać, że sam nie wyrobił i w świerk przydzwonił. Śnieg z drzewa spadł na niego, grzebiąc go pod zwałami. Ledwie go stamtąd wyciągnęli, tak ugrzązł.
W kolejny dzień podjeżdżam sobie na orczyku i przygląda mi się jeden narciarz. Po dłuższej chwili nie wytrzymał i mówi: ?Wie pan co? Czy pan nie jest z tej grupy, co to wczoraj jeden konia zabił??. Palcami mnie na stoku wskazywali ? afera nie z tej ziemi.
Po kilku latach wróciliśmy tam z Polonią i ktoś się pyta nas: ?Skąd jesteście? Wszyscy takie równe kombinezony??.
?A, bo jesteśmy z jednego klubu. Jesteśmy żużlowcami? ? odpowiedział ktoś od nas.
?Żużlowcami?? zapytał góral. ?Kiedyś tu byli u nas żużlowcy ? jeden nawet konia na stoku zabił?.

Liberate: Tych wspomnień chyba nic nie przebije. Nie mogę się doczekać reakcji czytelników. Dziękuję za rozmowę.
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Najlepsze opinie
10 lat temu
zajebisty wywiad!!!
moge napisac tylko jedno...
DZIEKI DAMIANOS! ;))
Pzdr.
Lubię
Nie lubię
+9
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
poproszę więcej takich wywiadów szkoda że BIG ( Bartek) jest zrażony do tego portalu :-)))))
i chwala bogu...
Lubię
Nie lubię
+5
Komentarze (26)
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Retransmisja ?
no jak nie, jak tak ;))
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
a dzieki, rzuce okiem co kilka minut ;)
poki co nadrabiam zaleglosci w czytaniu ZE i spogladam na nSport, bo zaczyna sie polfinal Torun-Leszno ;)
Retransmisja ?
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Jak co na Tablicy siedzę i wklejam wyniki z turnieju w UK bo na zuzlend ni ma :(
a dzieki, rzuce okiem co kilka minut ;)
poki co nadrabiam zaleglosci w czytaniu ZE i spogladam na nSport, bo zaczyna sie polfinal Torun-Leszno ;)
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
czesc Bartku ;)
Jak co na Tablicy siedzę i wklejam wyniki z turnieju w UK bo na zuzlend ni ma :(
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Cześć Grzesiu .
czesc Bartku ;)
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
zajebisty wywiad!!!
moge napisac tylko jedno...
DZIEKI DAMIANOS! ;))
Pzdr.
Cześć Grzesiu .
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
zajebisty wywiad!!!
moge napisac tylko jedno...
DZIEKI DAMIANOS! ;))
Pzdr.
  Lubię
  Nie lubię
+9
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Nie ma sprawy.:))) A bez tego nie zawitasz do Italii?
Na razie z powodu wiosny ludów, podróże nad Adriatyk i Morze Śródziemne odkładam na plan dalszy ;)
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Jak kiedyś zacznę mieć kryzys własnej oceny, masz mnie w Italii na kozetce ;)
Nie ma sprawy.:))) A bez tego nie zawitasz do Italii?
  Lubię
  Nie lubię
+1
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Tak,bo Grudziadz Mu dawal szanse /jak zawsze kazdemu/.A ze nie wyszlo?.Coz.Powodzenia Waldek.
No i Mikolajowi C.Tez dal szanse GKM.Odnowienie licencji.Wrocil z otchlani.A dzis 1 Liga w rodzinnym miescie/powrot/.My to chyba Samarytanie jestesmy.Pomagamy,a sami w ,,,klopocie,,,haha:)
  Lubię
  Nie lubię
+1
© 2002-2025 Zuzelend.com