Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Czy na pewno chcesz usunąć ten blog?
TAK NIE
Na specjalne zamówienie - historia płonącego toru.
 01.07.2016 18:06
Wspomnienia z czasów BHP z przymrużeniem oka.
Już kilka razy miałem się zabrać za temat ?płonącego toru? ale z racji wieku brakowało mi bezpośredniej wiedzy. Do tematu wróciłem, gdy okazało się, że na pamiętnym meczu Polonia ? Kolejarz była osoba, od której pierwszy raz usłyszałem, iż istnieje alternatywne rozumienie dla słowa ?żużel? ? moja matka Irena.

Poniżej przedstawiam relację naocznego świadka, który pamięta czasy, gdy działacze, kibice, zawodnicy tworzyli udaną symbiozę. Serdecznie zapraszam.

?Z dyscypliną sportową zwaną "ŻUŻEL" zetknęłam się pod koniec lat 60 za sprawą mojej koleżanki klasowej Zdzisławy, która była spokrewniona z czołowym zawodnikiem Bydgoskiego Klubu Sportowego "POLONIA" Henrykiem Glücklichem. Namówiła mnie ona wyprawę na zawody żużlowe, a przeżyte tam emocje sprawiły, że od tej pory rzadko opuszczałam kolejne mecze.

Jednak zawody o rangę Mistrza Polski były meczem szczególnym i wywoływały w nas wiele emocji i wielkie nadzieje.

Niestety 19 września 1971 r. pogoda nie była zachęcająca z powodu padającego deszczu, ale kto by tam na to zwracał uwagę - pojechaliśmy na stadion pewni , że mecz się odbędzie. Na trybunach był ogromny ścisk i towarzyszące mu uczucie nerwowego oczekiwania.

Działacze klubu mocno się trudzili by doprowadzić tor do stanu używalności - na próżno, tor był jedną wielką breją i zawodnicy klubu "Kolejarz Opole" stwierdzili, że nie będą się na nim ścigać. Po latach, na chłodno ciężko mieć o to pretensje. Jednak perspektywa, że tak ważny mecz może się nie odbyć wywołała niezadowolenie kibiców, którzy zaczęli skandować "Kolejarz na tor". Czas rozpoczęcia zawodów oddalał się w czasie, a my wciąż krzyczeliśmy "Kolejarz na tor".

Zawodnicy i działacze obu klubów ( wśród ,których był nasz wielki sportowiec Mieczysław Połukard, który swoje życie oddał czarnemu sportowi ) obchodzili tor w skupieniu , uważnie go badając.
Po jakimś czasie spiker ogłosił, że odbędzie się suszenie toru przy pomocy?benzyny. Myśleliśmy, że to specyficznej urody żart na rozładowanie atmosfery, ale rzeczywiście wyjechała cysterna, a sam Heniu Glücklich wężem polewał nawierzchnię. Paliwa starczyło tylko na część toru, ale ktoś załatwił jeszcze dwie cysterny!!!

Odór paliwa biegnący od strony nawierzchni upewniał nas, że oni chyba naprawdę to zrobią!!! Działacze i zawodnicy chyba sami obawiali się efektu, bo krzątali się niezdecydowani przy torze. Wiatr wiał od strony trybuny głównej. Zastanawialiśmy się co się wydarzy, gdy zostanie zaprószony ogień? Ktoś jak pamiętam ugniótł papier, który po zajęciu się ogniem rzucono na nawierzchnię. Wkrótce podpalony tor napełnił stadion językami ognia i dymem. Zrobiło się potwornie gorąco. Topiły się parasole, którymi niektórzy próbowali się osłaniać. Kibice z łuku za parkiem maszyn pospiesznie się z niego ewakuowali. Ludzie stłoczyli się na koronie i na wale za nią. Do tego zapaliły się gumy przy mocowaniach bandy, dodając do bukietu zapachów duszący smród tworzywa, ale trzeba przyznać, że zabieg przyniósł pożądany efekt.

To wydaje się nieprawdopodobne z dzisiejszego punktu widzenia. W teraźniejszych czasach szczegółowego nadzoru dziesiątków organów kontroli, działaczy klubowych wywoziłyby więźniarki, jedna po drugiej, a zgromadzeni widzowie zarzuciliby klub pozwami. A my wtedy byliśmy szczęśliwi. Pomimo zniszczonego ubioru, i zapaskudzonych trybun, nikt nie myślał o niczym innym jak o czekających nas zawodach. Tor nadawał się do jazdy.

Mecz ostatecznie się odbył, a co ważniejsze POLONIA zdobyła tytuł MISTRZA POLSKI. Po ostatnim biegu kibice wbiegli na murawę i do parkingu. Radosną informację przekazaliśmy innym Bydgoszczanom maszerując przez całe miasto z okrzykami i śpiewem i nikt nam nie miał tego za złe. Wtedy jeszcze nikt nie słyszał o waśniach międzyklubowych, a ludzie potrafili się naprawdę cieszyć z takich okoliczności.

Szkoda, że dzisiaj doprowadzono do upadku tak wspaniałego klubu, który dawał tyle wspaniałych przeżyć mieszkańcom miasta i kraju i napełniał nasze serca dumą z tego ,że jesteśmy Bydgoszczanami?.

Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Najlepsze opinie
9 lat temu
Konto usunięte
Nie znałam tej historii; wszak jeszcze mnie nie było w tych czasach, a ponoć już rupieć ze mnie zabytkowy.:) Czytałam z wybałuszonymi oczyma, wręcz z przejęciem - nie dlatego, że ktoś wpadł na tak diabelski pomysł wysuszenia toru; ale dlatego, że już nie pamiętam takiej zgodności pomiędzy klubami, ludźmi, kibicami...
Dzisiaj..., mamy nad czym się zastanawiać, prawda? Żal ściska serce, że prawdziwy sport, prawdziwi kibice, to już prawdziwe wspomnienia z łezką w oku...
Lubię
Nie lubię
+4
Komentarze (12)
9 lat temu
Dzięki, fajna historia.
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Nie rozumiem drugiej części pierwszego zdania?! :)
Ta historia była komentowana w ówczesnej prasie sportowej i lokalnych dziennikach, została wyciszona, ponieważ .............itd.
Dlatego poprosiłem Liberate o przypomnienie jakże ciekawej i pasjonującej historii bydgoskiej Polonii ku pokrzepieniu serc!!!
Czy młodzież to czyta???
Ps Mysz pogoniła wszystkie koty! SUPER!!!
Chyba nie będziemy tego przeliterowywać? :)
Wspaniałe historie nie powinny przejść bez echa; świetnie, ze jeszcze ktoś o tym pamięta.:) Pozdrawiam.:)
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
"Czy młodzież to czyta???" W dobie zniewalającego młode umysły postępu technologicznego chyba raczej nie. Myślę ,że to obowiązek każdego z Nas przekazania piękna tej Naszej dyscypliny. Tak jak rodzice przekazują pozytywne wartości. Skromnie powiem osobiście ja swój obowiązek wypełniłem pomimo innych zainteresowań moich latorośli i wnuków (żeglarstwo) chodzimy na mecze żużlowe dyskutujemy czy krytykujemy.Rodzina tym żyje i potrafimy pogodzić rożne zainteresowania.
U mnie córka na stadionie się nudzi, ale syn mimo, że harata w gałę, to na ligę śmiga ubrany w słuszne barwy :)
  Lubię
  Nie lubię
+2
9 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Uzupełnię w opisanym moim wspomnieniu nie próbowano suszyć "beczułką" całego toru tylko w miejscach bardzo podmokłych. Bo pomimo drenażu były bardzo mokre.
A to wiele zmienia - dzięki za uzupełnienie :)
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Nie rozumiem drugiej części pierwszego zdania?! :)
Ta historia była komentowana w ówczesnej prasie sportowej i lokalnych dziennikach, została wyciszona, ponieważ .............itd.
Dlatego poprosiłem Liberate o przypomnienie jakże ciekawej i pasjonującej historii bydgoskiej Polonii ku pokrzepieniu serc!!!
Czy młodzież to czyta???
Ps Mysz pogoniła wszystkie koty! SUPER!!!
"Czy młodzież to czyta???" W dobie zniewalającego młode umysły postępu technologicznego chyba raczej nie. Myślę ,że to obowiązek każdego z Nas przekazania piękna tej Naszej dyscypliny. Tak jak rodzice przekazują pozytywne wartości. Skromnie powiem osobiście ja swój obowiązek wypełniłem pomimo innych zainteresowań moich latorośli i wnuków (żeglarstwo) chodzimy na mecze żużlowe dyskutujemy czy krytykujemy.Rodzina tym żyje i potrafimy pogodzić rożne zainteresowania.
  Lubię
  Nie lubię
+2
9 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Biorąc pod uwagę trzy cysterny, beczułka nie mogła wypalić. Ale to świadczy o tym, że ktoś pomysły podchwytuje...a może to Wy byliście pierwsi? Ciekawe rzeczy prawisz :)
Uzupełnię w opisanym moim wspomnieniu nie próbowano suszyć "beczułką" całego toru tylko w miejscach bardzo podmokłych. Bo pomimo drenażu były bardzo mokre.
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Nie znałam tej historii; wszak jeszcze mnie nie było w tych czasach, a ponoć już rupieć ze mnie zabytkowy.:) Czytałam z wybałuszonymi oczyma, wręcz z przejęciem - nie dlatego, że ktoś wpadł na tak diabelski pomysł wysuszenia toru; ale dlatego, że już nie pamiętam takiej zgodności pomiędzy klubami, ludźmi, kibicami...
Dzisiaj..., mamy nad czym się zastanawiać, prawda? Żal ściska serce, że prawdziwy sport, prawdziwi kibice, to już prawdziwe wspomnienia z łezką w oku...
Nie rozumiem drugiej części pierwszego zdania?! :)
Ta historia była komentowana w ówczesnej prasie sportowej i lokalnych dziennikach, została wyciszona, ponieważ .............itd.
Dlatego poprosiłem Liberate o przypomnienie jakże ciekawej i pasjonującej historii bydgoskiej Polonii ku pokrzepieniu serc!!!
Czy młodzież to czyta???
Ps Mysz pogoniła wszystkie koty! SUPER!!!
  Lubię
  Nie lubię
+2
9 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem opis naocznego świadka słyszałem o tym jako sąsiad za miedzy. Wspomnienia poruszyły też komórki w moim czerepie. Tyle minęło to lat w latach 60 to ja już byłem kibicem Apatora na dobre i złe. Podobną metodą suszenia toru próbowano zastosować w Toruniu przy Broniewskiego. Pamiętam chyba na jesieni ? Chyba jakiś turniej ?Pamiętam jak na jakimś wózku wystające widły a na nich metalowa beczka z której wylewano na tor metanol ( to nie była benzyna?) Potem próbowano podpalić na jednym wirażu udało się zapalić na drugim nie więc kolejna beczka przez środek wirażu niestety nie udało się zapalić więc zrezygnowano. Z tego co pamiętam w próbie wysuszenia toru czyny udział brał zawodnik Ząbik oczywiście senior. Taką metodą próbowano dwa razy w dwóch innych imprezach. Pamiętam też bardzo słabo suszenie toru palnikami gazowymi ale to było już w późniejszych latach. Czas robi swoje na twarzach zmarszczki a na siedzeniach słoje. Z wiekiem pamięć się uwstecznia ( w moim przypadku jeszcze nie :) ) jeżeli to nastąpi to uzupełnię swoją wypowiedz :))))
BHP - nikt nie myślał o BHP przyszedł rozkaz z góry turniej ma się odbyć bo na zaproszenie przyjechali żużlowcy z ówczesnego CCCP. Lub czerwonoarmiejcy jak kto woli. Były to czasy gdzie niemożliwe stawało się możliwe a mam namyśli zaradność spontaniczność. Nie oglądano się na władze miasto stadion budowało wielu zapaleńców bez przymusu w wolnym czasie. A przypomnę że tam gdzie powstał stadion (Broniewskiego) już nie ma na tym miejscu wybudowano wielką stodołę galerie dla galerników. Wiele lat temu przed na tym miejscu był stadion był tam tor jeździecki gdzie odbywały się parady oraz pokaz musztry jazdy ułanów. Do autora blogu dziękuję Ci za wycieczkę do wspomnień to nic ,że wprosiłem się bez zaproszenia historię należy przekazywać zgodnie z prawdą bo w ostatnich czasach "tak cudownie pięknieje".
(...)
"Szkoda, że dzisiaj doprowadzono do upadku tak wspaniałego klubu" Szkoda wielka szkoda ,że tak się stało ale jest szansa na odbudowę i powrót nawet z przytupem czego Wam serdecznie życzę. Pomyśleć na Waszym stadionie też zostawiłem cząstkę własnego życia. Każdy nowy sezon rozpoczynałem od Kryterium Asów. Byłem też świadkiem Naszej pierwszej rejterady w Bydgoszczy w barażach przegranych sromotnie.
Biorąc pod uwagę trzy cysterny, beczułka nie mogła wypalić. Ale to świadczy o tym, że ktoś pomysły podchwytuje...a może to Wy byliście pierwsi? Ciekawe rzeczy prawisz :)
  Lubię
  Nie lubię
+1
9 lat temu
Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem opis naocznego świadka słyszałem o tym jako sąsiad za miedzy. Wspomnienia poruszyły też komórki w moim czerepie. Tyle minęło to lat w latach 60 to ja już byłem kibicem Apatora na dobre i złe. Podobną metodą suszenia toru próbowano zastosować w Toruniu przy Broniewskiego. Pamiętam chyba na jesieni ? Chyba jakiś turniej ?Pamiętam jak na jakimś wózku wystające widły a na nich metalowa beczka z której wylewano na tor metanol ( to nie była benzyna?) Potem próbowano podpalić na jednym wirażu udało się zapalić na drugim nie więc kolejna beczka przez środek wirażu niestety nie udało się zapalić więc zrezygnowano. Z tego co pamiętam w próbie wysuszenia toru czyny udział brał zawodnik Ząbik oczywiście senior. Taką metodą próbowano dwa razy w dwóch innych imprezach. Pamiętam też bardzo słabo suszenie toru palnikami gazowymi ale to było już w późniejszych latach. Czas robi swoje na twarzach zmarszczki a na siedzeniach słoje. Z wiekiem pamięć się uwstecznia ( w moim przypadku jeszcze nie :) ) jeżeli to nastąpi to uzupełnię swoją wypowiedz :))))
BHP - nikt nie myślał o BHP przyszedł rozkaz z góry turniej ma się odbyć bo na zaproszenie przyjechali żużlowcy z ówczesnego CCCP. Lub czerwonoarmiejcy jak kto woli. Były to czasy gdzie niemożliwe stawało się możliwe a mam namyśli zaradność spontaniczność. Nie oglądano się na władze miasto stadion budowało wielu zapaleńców bez przymusu w wolnym czasie. A przypomnę że tam gdzie powstał stadion (Broniewskiego) już nie ma na tym miejscu wybudowano wielką stodołę galerie dla galerników. Wiele lat temu przed na tym miejscu był stadion był tam tor jeździecki gdzie odbywały się parady oraz pokaz musztry jazdy ułanów. Do autora blogu dziękuję Ci za wycieczkę do wspomnień to nic ,że wprosiłem się bez zaproszenia historię należy przekazywać zgodnie z prawdą bo w ostatnich czasach "tak cudownie pięknieje".
(...)
"Szkoda, że dzisiaj doprowadzono do upadku tak wspaniałego klubu" Szkoda wielka szkoda ,że tak się stało ale jest szansa na odbudowę i powrót nawet z przytupem czego Wam serdecznie życzę. Pomyśleć na Waszym stadionie też zostawiłem cząstkę własnego życia. Każdy nowy sezon rozpoczynałem od Kryterium Asów. Byłem też świadkiem Naszej pierwszej rejterady w Bydgoszczy w barażach przegranych sromotnie.
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
Konto usunięte
Nie znałam tej historii; wszak jeszcze mnie nie było w tych czasach, a ponoć już rupieć ze mnie zabytkowy.:) Czytałam z wybałuszonymi oczyma, wręcz z przejęciem - nie dlatego, że ktoś wpadł na tak diabelski pomysł wysuszenia toru; ale dlatego, że już nie pamiętam takiej zgodności pomiędzy klubami, ludźmi, kibicami...
Dzisiaj..., mamy nad czym się zastanawiać, prawda? Żal ściska serce, że prawdziwy sport, prawdziwi kibice, to już prawdziwe wspomnienia z łezką w oku...
  Lubię
  Nie lubię
+4
© 2002-2024 Zuzelend.com