Przed sezonem koledzy z zespołu powierzyli mu odpowiedzialną funkcję kapitana ekipy. Tymczasem zawodnik z najdłuższym, łącznym stażem występów w Gdańsku, spośród obecnej kadry, zawodzi. Wystartował we wszystkich 10 spotkaniach, w 45 biegach ale zdobył zaledwie 44 punkty i 5 bonusów. Jego średnia, spośród wszystkich klasyfikowanych jeźdźców Lotosu Wybrzeża jest lepsza jedynie od Kamila Brzozowskiego i Marcela Szymko.
- Z mojej strony jest za dużo kombinowania przy sprzęcie, przy jego ustawieniu. Zagubiłem się w tym wszystkim.Po meczu w Gorzowie byłem w miarę zadowolony z postawy, choć tam również w drugim moim starcie spaliło mi się sprzęgło co poskutkowało tym, ze niepotrzebnie przesadziłem z regulacją silnika. Później w Gdańsku byłem już od czwartku, niestety w treningu przeszkadzała pogoda. Trenowałem jednak w sobotę. Chciałem solidnie przygotować się do meczu. Znów zacząłem jednak niepotrzebnie zmieniać silniki. Po treningu nie byłem zadowolony z silnika wymontowałem go, na mecz wziąłem inne, jednak okazało się, że one kompletnie zawiodły. Moją złość spotęgował jeszcze fakt, że kiedy po meczu próbowałem używane przeze mnie silniki te z meczu i ten z treningu okazało się, że ten z treningu był tym właściwym - tłumaczy Tomasz Chrzanowski.
Lekiem na całe to zło dla Tomasza ma być duża ilość startów, która ma zastapić treningi. Dlatego też kapitan Lotosu Wybrzeża podjął rozmowy z klubem z ligi angielskiej - Czekam właśnie na informacje zwrotne z Wysp Brytyjskich. Chcę jak najwięcej startować, tylko tak mogę wrócić do dobrej formy. Wiadomo, że do treningu niektórzy nie przykładają takiej wagi jak do zawodów, nie jadą na najlepszym możliwym sprzęcie, już nawet nie chodzi tu o silniki ale też choćby o opony. Zdaję sobie sprawę, że Wybrzeże jest teraz na ostatnim miejscu w tabeli ja zrobię wszystko aby zachować dla Gdańska ekstraligę.