- Jeżdżę już parę lat i Damian nigdy mi krzywdy nie zrobił. Przejechałem obok niego, bo myślałem, że tym razem będzie podobnie. Przeliczyłem się. Stwierdziłem, że skoro umiałem pojechać z tym bólem trzy biegi, to jeszcze jeden dodatkowo też dam radę. Spiąłem się, zmieniliśmy przełożenia w motocyklu i pomyślałem, że muszę wygrać ten wyścig. Wygrać się nie udało, ale dojechałem drugi za plecami Grzegorza Zengoty - mówi Rafał Szombierski.
Po zawodach Szombierski został odwieziony do szpitala. Pierwsze diagnozy mówiły o trzech złamanych żebrach i kontuzji nogi, jednak badania specjalistycznym sprzętem na szczęście je wykluczyły. - Wszystko jest w porządku. Biorę leki przeciwbólowe. W ogóle nie idzie się ruszać. Mam stłuczone obie nogi i żebra. To wszystko musi dojść do siebie - tłumaczy Szumina.