Ostatnie doniesienia medialne z obozu Wybrzeża nie napawały optymizmem. Wszystko zaczęło zmierzać w naprawdę złym kierunku. Niestabilna sytuacja finansowa klubu sprawiła, że swoje kontrakty chcieli rozwiązać między innymi Thomas H. Jonasson i Krystian Pieszczek. Emocje starali się studzić zarówno prezes Robert Terlecki, jak i trener Stanisław Chomski.
- Rozumiem oczywiście ich zniecierpliwienie. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jest łatwo nagle po prostu odejść i zmienić klub, choćby dlatego, że budżety i składy są dopięte niemal na ostatni guzik. Uważam, że Thomas i Krystian manifestowali po prostu swoje niezadowolenie. Trzeba ich zrozumieć. Po rozmowach ze mną i prezesem klubu, ta sytuacja została wyjaśniona. Zawodnicy znowu uzbroili się w cierpliwość, ale nie oszukujmy się, wszystko ma swoje granice. Mam nadzieję, że cała sytuacja powoli się unormuje. Ja osobiście skupiam się na swojej pracy. Zabiegałem też o to, by uspokoić trochę zawodników. Kłótnia i rozdzieranie szat nie przyniosą nam nic pozytywnego. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Zaufałem prezesowi i mam nadzieję, że to zaufanie nie zostanie nadwyrężone. Teraz czekamy na konkrety– powiedział w jednym z wywiadów trener czerwono-biało-niebieskich.
Dziś sytuacja wygląda o wiele lepiej. Władze klubu zaczęły przelewać pieniądze swoim zawodnikom. Kryzys został zażegnany i widmo rozwiązania kontraktów przez wyżej wymienioną dwójkę oddalił się. Potwierdził to Jonasson w rozmowie z portalem www.trojmiasto.pl
- Do startu sezonu jest jeszcze trochę czasu. Czekam na kolejną transzę pieniędzy, zaś do rozpoczęcia rozgrywek powinienem otrzymać całość kwoty zapisanej w kontrakcie. Wydaje się, że wszystko jest już pod kontrolą i zmierza w dobrym kierunku – zapewnił Szwed.
Wszyscy fani Wybrzeża mogą już raczej odetchnąć z ulgą. Jedynym zmartwieniem wydaje się być tylko aura, która cały czas krzyżuje plany treningowe.