20-letni żużlowiec przeleciał przez kierownicę w dziesiątym wyścigu wczorajszego pojedynku Elite League. Darcy Ward wrócił do parkingu o własnych siłach, ale wycofał się z dalszej jazdy. O sporym szczęściu młodego zawodnika Unibaxu Toruń mówi jego kolega z zespołu - Chris Holder.
- To był paskudny wypadek. Darcy to szczęściarz, bo ten upadek mógł się skończyć znacznie gorzej. Tym bardziej, że ręka, która wczoraj ucierpiała, była już kontuzjowana w zeszłym roku i wciąż znajduje się w niej metal - komentuje Chris Holder.