- Już w niedzielę Tomek wysłał mi sms-a, w którym gratulował nam wygranej w półfinale w Częstochowie i życzył złota w Pradze - opowiada Cieślak.
- O swoim ewentualnym występie w Czechach nawet się nie zająknął, więc już wtedy można było podejrzewać, że nie będzie czekał z decyzją do następnej lekarskiej konsultacji. Pierwotne założenie było bowiem takie, że decyzja dotycząca występu Tomka w finale zostanie podjęta w czwartek. Ostatecznie obaj wspólnie uznaliśmy, że nie ma sensu czekać tak długo. Raz, że stan zdrowia Golloba jest poważny, a dwa że jednak zwycięskiego składu się nie zmienia. Zresztą Tomek sam zasugerował, że nie chce, by ktoś przez niego stracił teraz miejsce w zespole - dodaje szkoleniowiec.