W minioną niedzielę na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu Betard Sparta pokonał Unibax Toruń 49:41. Torunianie powrócili do Grodu Kopernika w umiarkowanie dobrych nastrojach. "Aniołom" udało się wywieźć ze stolicy Dolnego Śląska punkt bonusowy.
Przed niedzielnym meczem nad Wrocławiem przeszły spore opady. Deszcz nie ominął, rzecz jasna, Stadionu Olimpijskiego. Ulewa spowodowała znaczne nawodnienie toru, do którego obiekcje zgłaszali goście z Torunia. Według wrocławian tor najbardziej krytykowali Tomasz Gollob i Ryan Sullivan. Postawa torunian zirytowała trenera miejscowej Sparty - Piotra Barona, którego słowa przytacza portal sport.pl. - Jak Toruń przyjechał, to płakał o tor - skomentował sprawę Baron. Zgodnie z oczekiwaniami Unibaxu sędzia Artur Kuśmierz i komisarz toru Zbigniew Kuśnierski zarządzili dodatkowe prace na torze - m.in. równanie nawierzchni.
Menadżer "Aniołów" - Sławomir Kryjom - w pomeczowych wypowiedziach o wrocławskim torze nie wspomniał. Skupił się na merytorycznej ocenie postawy swoich podopiecznych. - Darcy Ward jeździł chaotycznie, po pierwszym biegu liczyłem, że będzie bardzo silnym punktem drużyny - mówi Kryjom. - Na pewno jego dorobek jest za mały, nie ma tu żadnego wytłumaczenia. Punkty na trasie tracił Tomasz Gollob. Ci liderzy powinni mieć dwucyfrowe dorobki, tego nam zabrakło. Druga linia też zawiodła. Nie mam jednak pretensji do Ryana Sullivana, po takiej przerwie będzie musiał jeszcze trochę się „objeździć”. Czas działa na jego korzyść. Teraz będzie miał możliwość potrenowania na MotoArenie przed meczem z Unią. Nie da się ukryć, że skórę uratował nam kolejny raz Paweł Przedpełski. Dobrze, że udało nam się wywalczyć bonus.
Sławomir Kryjom próbuje zdiagnozować przyczynę słabej postawy torunian w meczach wyjazdowych. - Wydaje mi się, że po prostu za bardzo ufają ustawieniom sprzętu z MotoAreny - wyjaśnia Kryjom. - Mówiłem im to ostatnio. Muszą się przemóc, pora chyba zaryzykować.