Tomasz Gollob minionego weekendu do udanych, z pewnością, nie zaliczy. We wczorajszym meczu 18. kolejki Enea Ekstraligi bydgoszczanin - reprezentujący od tego roku barwy toruńskiego Unibaxu - zdobył zaledwie 5 punktów. Jeszcze gorzej było w sobotę podczas zawodów Grand Prix Łotwy w Daugavpils.
Tomasz Gollob nie ukrywa, iż wpływ na jego nierówną formę mają m.in. nowe tłumiki. - Zawsze walczę o jak najlepszy wynik, lecz prawdą jest, że pewne sprawy odbierają mi ochotę do rywalizacji. Odkąd wprowadzono nowy tłumik, nie potrafię się odnaleźć i coraz trudniej mi to znieść. Od pewnego czasu jeżdżę na zawody GP zdenerwowany, bo nie wiem, jak będą pracowały moje motocykle. Spać przez to nie mogę. Chcę wygrywać, a tłumik sprawił, że oglądam plecy rywali - wyznaje były Indywidualny Mistrz Świata.
Początek sezonu w wykonaniu Golloba był jednak niezwykle udany. Przez pewien czas zawodnik Unibaxu przewodził nawet w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. - Na początku roku w Auckland i Bydgoszczy miałem kilka silników, które dobrze pracowały. Ale to przeszłość. Silnik z Auckland padł podczas zawodów ligowych w Gorzowie, a ten z Bydgoszczy w Rzeszowie. Urwał się tłok. Nie ma szans na to, żeby przejechać cały sezon na dwóch, trzech silnikach. Można także zapomnieć o czymś takim, jak złoty silnik, który sprawdza się we wszystkich warunkach. Połączenie nowego tłumika i tytanu znacząco skróciło żywotność silników. W tym roku zużyłem już co najmniej 20 jednostek napędowych. Nie chcę myśleć, ile na nie wydałem pieniędzy - komentuje żużlowiec.
Bydgoszczanin zdaje sobie sprawę ze schyłku swojej kariery. Gollob nie wie jeszcze, czy za rok wystartuje w Grand Prix. - Moja przygoda z żużlem powoli się kończy, ale jeszcze nie zdecydowałem, co będzie za rok. W lidze pojadę na pewno, bo mam ważny kontrakt z Unibaxem Toruń. W Grand Prix na razie walczę o miejsce w ósemce. Mam co najmniej miesiąc czasu na spokojne przemyślenie wszystkich spraw - kończy były Mistrz Świata.