Torunianie o fair-play w meczu z Włókniarzem
10.09.2013 12:46
Tegoroczna toruńsko-częstochowska rywalizacja dostarczyła fanom czarnego sportu wiele emocji. Wśród nich były te pozytywne (jak chociażby przyprawiający o palpitację serca ostatni bieg meczu w Częstochowie), ale, niestety, też i te negatywne (jak chociażby fatalna kontuzja Emila Sajfutdinowa).
Trener Unibaxu Toruń - Mirosław Kowalik - uważa, iż, mimo wielu napięć, niedzielny mecz rewanżowy torunian z częstochowianami prowadzony był w atmosferze fair-play. - Moim zdaniem mecz był czysty - ocenia Kowalik. - Nie było niesportowych zachowań, a my trzeba przyznać, mieliśmy dużo szczęścia. Defekt Holty przesądził o naszym awansie do finału. Dramaturgii w tym meczu było bardzo dużo. Szczęście uśmiechnęło się do nas. Jeśli chodzi o protesty gospodarzy, to nic nie wykazały. Sprawdzaliśmy pojemność silnika u Warda i Golloba. Wszystko było OK - dodaje.
Podobnego zdania jest Adrian Miedziński. - "Woziłem" Griszę, Grisza mi też utrudniał życie. Przybijemy sobie piątkę i nie ma problemu - komentuje przebieg 14. biegu meczu na SGP Arenie popularny Miedziak.
Jarosław Węgler (za: sport.pl)