Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Janusz Kołodziej dla Zuzelend.com: Jestem zadowolony z tego sezonu
 28.09.2013 12:01
Jak swoją postawę w ciągu sezonu, który dobiega końca ocenia Janusz Kołodziej? Jak czuje się wracając na leszczyński tor? Między innymi o tym przeczytacie w poniższym wywiadzie, którego Janusz Kołodziej udzielił naszemu portalowi po memoriale im. Alfreda Smoczyka, w którym tryumfował.

Kibicom odwdzięczyłeś się kapitalną jazdą przez całe zawody.
 

Janusz Kołodziej:-Tak naprawdę swoją jazdą odwdzięczam się kibicom w Lesznie, przede wszystkim dlatego, że gdy miałem problemy mogłem na nich liczyć. Jest to gdzieś u mnie głęboko pamięci. Bo jednak wiele osób mogło nie zrozumieć tego, co działo się w 2011 roku. Mieli pełne prawo, mówienia o mnie źle. Tak naprawdę kibicie, którzy czekali i wiedzieli, że doczekają się moje powrotu do dobrej formy w 2011 roku. Jest za to naprawdę wdzięczny.



Wyścigi w twoim wykonaniu były świetne. Na najwyższym poziomie.

 

Janusz Kołodziej:-Może to wygląda śmiesznie i bardzo łatwo, ale tak naprawdę nie przychodzi mi to łatwo. Kosztuje mnie to dużo pracy, którą wykonuję i jestem na to przygotowany dużo wcześniej. Jadąc na torze już o tym nie myślę. Bo widzę, jakie są sytuacje na torze i moja głowa wskazuje mi gdzie jechać. Może, dlatego ta jazda jest tak skuteczna. Przy okazji dziękuję wielu osobom, które mi pomagają: mechanicy, cały team, grupa Azoty, która przede wszystkim wykłada pieniądze na to abym mógł jeździć na tak dobrym sprzęcie, jakim obecnie dysponuje. To nie jest tylko moja zasługa jest to zasługa wielu osób. Ja jestem jakby taką bańką mydlaną, która jak się przebija może jej nie być. A jeśli napompuje się może jechać bardzo dobrze.

 

Wygrałeś memoriał po raz drugi, dołączyłeś do wielu wielkich zawodników.

 

Janusz Kołodziej:-Nie uważam się na pewno za takiego. Żałuję, że Toffek nie był na podium. Świetnie jechał przez pierwszą część zawodów. Miałem nadzieję, że w takiej formie dotrwa do końca zawodów, ale jednak ręka go tak bolała, że ciężko było mu jechać komfortowo. Starał się jechać na sto procent. Nie do końca wszystko potoczyło się dla niego tak dobrze jak dla mnie.  Jadąc tutaj mówiłem, że w tym turnieju muszę uważać, aby być zdrowym. Mam jeszcze kilka zawodów do przejechania. Jednak okazało się, że przywiozłem 15 punktów. Także nie wiem, chyba czasami nie warto się dekoncentrować.



Obecność małżonki tak pozytywnie na ciebie wpływa?

 

Janusz Kołodziej:-Tak, ostatnio jeździ często z nami moja żona. Chce być przy mnie. Bo niedługo to ja będę musiał być przy niej cały czas. Także cieszę się, że jest przy mnie i widzi to, że też trochę kosztuje mnie to pracy i to nie jest takie łatwe i widzi to na własne oczy.

 

Mechanicy spisali się świetnie poza pierwszym biegiem, w którym gonił cię Kildemand. Potem trochę gorzej wychodziłeś ze startów, ale na trasie byłeś piekielnie szybki.

 

Janusz Kołodziej:-Tak, to jest jeszcze mój mankament- start. Trzeba to jeszcze poprawić, ale to na szczęście nie wygląda to tak, że przegrywam start o dziesięć metrów, tylko jestem w kontakcie. Nie wiem, kibicom może się to podobać, że więcej walczę na dystansie. Ja o tym nie myślę, chce po prostu dojechać do mety jak najlepiej. Podczas turnieju wygrałem chyba dwa starty, w pozostały biegach byłem w czołówce i musiałem gonić.

 

Koniec ligi, możesz go krótko podsumować?

 

Janusz Kołodziej:-Ludzie, którzy we mnie nie wierzą, wiadomo spisywali mnie od samego początku na straty. Twierdzili, że ja już nie wjeżdżam pod płot, że już nie potrafię walczyć, że powiedzmy jestem stary dziad i ludzi ze mnie już nie będzie. To pokazuje, że są to tacy ludzie, którzy potrafią tylko biadolić i nie wierzyć w swoich zawodników. Ja generalnie cały czas staram się być sobą. Trzeba czasami zrozumienia. Właśnie, dlatego jeszcze raz dziękuje kibicom leszczyńskim, bo w 2010 roku jakby wychodziło mi wszystko, za mocno. Tak rok później mi nic nie wychodziło. Lecz cały czas miałem zrozumienie i bardzo serdecznie za to dziękuje.



Więc z tego sezonu jesteś zadowolony?

 

Janusz Kołodziej:-Tak, jestem zadowolony. Bo generalnie gdzieś tam miałem dołek formy i wiem, jaka była tego przyczyna. Ale w najważniejszych zawodach pojechałem dobrze. Mogę powiedzieć, że jestem z siebie zadowolony, bo wiem, na co było mnie stać, co robiłem- dużo pracy mnie to kosztowało, mimo że czasami nie wychodziło. Mam czyste sumienie, więc jestem zadowolony.


W Lesznie podczas IMP wygrałeś z Jarosławem Hampelem. Powtórzysz to na swoim torze w Tarnowie?

 

Janusz Kołodziej:-Będzie super, jeśli to powtórzę. Jednak to będę nowe zawody. Wystarczy jedna pomyłka i wszystko może się popsuć. Zobaczymy będę starał się pojechać jak najlepiej a jak to będzie to zobaczymy w Tarnowie. Może być całkowicie odwrotnie niż podczas memoriału a może być podobnie. Co ma być to będzie.

Mateusz Gzyl (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com