Kjastas Puodżuks wystartuje w Holsted w miejsce Martina Smolinskiego. Niemiec musi pojawić się w Mariańskich Łaźniach, gdzie rozegrana zostanie runda mistrzostw świata na długim torze. Dla Puodżuksa to powrót do cyklu SEC po niezbyt udanej przygodzie w zeszłym sezonie.
Smolinski wiedział co robi, startując w eliminacjach, zna przepisy i zdawał sobie sprawę, że nie da się tego połączyć w przypadku kolizji terminów. Wiemy, że początkowo data Challenge'u wyznaczona był na niedzielę, ale i tak uważamy, że nie powinien brać na siebie tego startu, jeżeli miał na dany weekend zaplanowany udział w SEC. Gdyby zawody w Holsted przełożono przykładowo na niedzielę, to Niemiec i tak nie mógłby pojechać tego dnia w Danii, powstałby problem. Kalendarze rozgrywek są jakie są, a sytuacja z eliminacjami SGP w Berwick powinna wszystkich czegoś nauczyć. Pewne decyzje są podejmowane w oparciu o konkretne przepisy i nie ma żadnego znaczenia to, czy my uważamy, że są mądre, albo głupie. - mówi Jan Konikiewicz z One Sport.
Kjastas Puodżuks w 2013 roku wystartował w dwóch rundach SEC, ale doznał kontuzji, przez co nie mógł do końca cyklu powalczyć o dobry rezultat. Pomimo tego, pozostawił po sobie dobre wrażenie. Teoretycznie za Martina Smolinskiego powinien wystartować rezerwowy Josef Franc, jednak Czech także nie może być w danym terminie w Holsted.
My jako promotorzy SEC, nie możemy za wszystkich myśleć i za wszystkich, o wszystko się martwić, oczekujemy od zawodników profesjonalizmu i odpowiedzialności, tak jak sami staramy się zapewnić im komfortowe warunki rywalizacji i dbać o szczegóły, tak oni powinni zabezpieczać swoje starty w rozsądny sposób - zwłaszcza, jeśli zawodnik otrzymuje od nas dziką kartę na całe rozgrywki. - dodaje Konikiewicz.