Podczas sobotniego meczu ligi angielskiej Wolverhampton Wolves - Eastbourne Eagles mistrz świata Tai Woffinden zaliczył grożny upadek i nabawił się urazu ręki. Pierwsze doniesienia mówiły o złamaniu, jednak kontuzja może okazać się mniej poważna niż wcześniej zakładano.
Lider drużyny Wilków z dużą prędkością uderzył w drewnianą bandę, wskutek czego trafił do szpitala. Początkowe przypuszczenia mówiły o złamaniu kości ramienia, co oznaczałoby dla Anglika koniec sezonu, jednak menedżer Wolverhampton Peter Adams rozwiał te obawy: "Wygląda na to, że nie będzie tak źle. Najprawdopodobniej skończy się na urazie dłoni i paru siniakach. Z początku wszystko wyglądało bardzo niedobrze, więc zakładaliśmy, że złamaniu mogło ulec ramię, ale na szczęście możemy to już wykluczyć. Być może konieczna będzie operacja, ale więcej będziemy mogli powiedzieć po niedzieli" - powiedział w rozmowie ze speedwaygp.com
Według tego, co dowiedział się portal zuzelend.com, Woffinden doznał złamania kości łódeczkowatej nadgarstka. Na pewno nie wystąpi on w niedzielnym meczu Betardu Sparty Wrocław z Unibaxem Toruń, niemniej niewykluczone, że uda mu się wrócić do dobrej dyspozycji na Grand Prix Polski w sobotę.