Według Tadeusza Zdunka tą decyzją PZM-ot dał Wybrzeżu dużego kopniaka, który może doprowadzić do całkowitego zniknięcia Gdańska na mapie żużlowej - Jesteśmy tym pismem mocno zaskoczeni. Tym bardziej, że niedawno próbowałem się spotkać w Warszawie z przedstawicielami PZM i nikt nie znalazł dla mnie czasu. W klubie mamy opracowany plan, który w ciągu dwóch, trzech lat pomoże nam podnieść gdański żużel. Ten plan pokazaliśmy już przedstawicielom Gdańska oraz Grupy Lotos. Analizujemy teraz możliwości odwołania się od tej decyzji. Najprościej byłoby teraz ogłosić upadłość. Chcemy jednak walczyć, nie możemy zawieść ludzi, którzy nam zaufali. To byłoby nieuczciwe. Oczekujemy jednak od związku pomocy, a nie kolejnego kopniaka. Mam nadzieję, że panom którzy nadzorują żużel w związku zależy na tym, by nasz ośrodek nie upadł - mówi Tadeusz Zdunek.