Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Wywiad z Patrykiem Wolniewińskim - wychowankiem Polonii Bydgoszcz
 14.11.2014 15:46
Poniżej prezentujemy wywiad przeprowadzony z młodym żużlowcem Patrykiem Wolniewińskim specjalnie dla zuzelend.com.
Za Tobą tak naprawdę dopiero drugi rok startów od momentu zdania licencji. Przed sezonem podpisałeś kontrakt z krakowską Wandą, jednak nie miałeś okazji, by wykazać się w zawodach ligowych. Jak podsumujesz zakończony sezon?
 
- Ten sezon to była katastrofa. Jazdy prawie wcale nie było. Co ja odjechałem w tym sezonie? Osiem młodzieżówek? Treningów było pełno, ale wiadomo, każde zawody są 100 razy lepsze niż zwykły trening, Jeśli chodzi o Kraków… To ja dałem ciała wiosną. Nie radziłem sobie na wymagającym torze w marcu. Ciężko jest młodemu zawodnikowi, który całą swoją „karierę” jeździ na torze twardym jak beton i równym jak stolik nagle jechać na „kopie”. Trening czyni mistrzem. Wydaje mi się, że jeśli Wanda dałaby mi szanse jeździć w lidze, na pewno bym się więcej nauczył i wszystko wyglądałoby inaczej. Spójrz na wyniki juniora którego wzięli tam za mnie. Też nie robił nie wiadomo jakich punktów, więc co za różnica kto by jechał?
 
Osobiście widziałem Cię podczas jednych młodzieżowych zawodów na torze w Tarnowie. Który z tegorocznych turniejów wspominasz najlepiej? 
 
- Tarnów... Pamiętam, że było tam bardzo gorąco, z 35 stopni lekko. Najmilej wspominam młodzieżówkę w Bydgoszczy, gdzie zdobyłem 10 punktów. Gdyby nie to, że mój kolega z Polonii w pierwszym biegu wmontował mnie w płot, trochę poobijał i skasował mi najlepszy motocykl, spokojnie mógłbym te zawody wygrać. Niestety nie udało się, ale i tak byłem zadowolony.
 
Czy są szanse, że w kolejnym sezonie będziesz nadal zawodnikiem Wandy Kraków, czy może planujesz podpisać umowę w innym klubie? 
 
- Mam ważny kontrakt w Bydgoszczy. W przyszłym tygodniu czeka mnie rozmowa z prezesem Polkowskim i wtedy zobaczymy, co będzie. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to zostanę w Polonii i będę dawać z siebie 200% żeby wywalczyć sobie miejsce w składzie. Jeśli się nie uda regularnie startować w lidze, wtedy będę myślał, żeby pojeździć gdzieś w drugiej lidze jako gość, czy nawet pójść na wypożyczenie. Doskonale wiem, że nie jestem już najmłodszy i jeśli w przyszłym roku nie zacznę jeździć w lidze i nie będzie widocznego postępu, to mogę sobie wtedy już tylko pomarzyć o byciu dobrym zawodnikiem. 
 
Obecnie mieszkasz w Gnieźnie, jesteś natomiast wychowankiem bydgoskiej Polonii. Czy chciałbyś kiedyś reprezentować barwy któregoś z tych klubów?
 
- Jak już wcześniej mówiłem, moim celem jest jazda w Polonii. A Gniezno? Mam wielki sentyment do tego klubu. Czasem siedzę i żałuję, że nie jestem wychowankiem Startu. To w końcu moje miasto. Tu były moje początki, tu byłem pierwszy raz na meczu. Tata kiedyś mi powiedział w drodze na trening do Bydgoszczy, że chciałby żebym w przyszłości był dobrym zawodnikiem i jeździł w Starcie. Nigdy nie mów nigdy, może kiedyś będę zdobywał punkty dla mojego miasta. Jedno co mnie bardzo cieszy i za co bardzo dziękuję zespołowi z Gniezna, to że cały miniony sezon mogłem tu trenować. Nikt nie robił mi żadnych problemów. Mimo tego, że nie jestem ich zawodnikiem ani wychowankiem, zawsze miałem otwartą furtkę i jeśli tylko był trening, to mogłem trenować.
 
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z żużlem? Czy był ktoś, kto zaszczepił w Tobie czarny sport?
 
- Mój tata był kiedyś żużlowcem. A wiadomo, jaki ojciec, taki syn (śmiech). Od małego chodziliśmy na mecze. Jak byłem mały, to wyglądało to tak, że wszystkie biegi spałem, a budziłem się tylko jak było równanie i jeździł ciągnik(śmiech). Pamiętam jak miałem 10 lat, miałem wtedy taką motorynkę. Pojechałem nią kiedyś na boisko mojej szkoły i tam była taka bieżnia z czarną szlaką, coś w stylu właśnie toru żużlowego. Tam poznałem Adriana Gałę, też śmigał na motorynce. Zaprzyjaźniliśmy się i Adi powiedział mi, że zaczął jeździć na żużlu. Mówię mu, że mój tata też był żużlowcem i ja też bardzo chciałbym jeździć. Pojechałem z nim na jeden trening, przyjechał mój tata i tak się stało, że wylądowałem w szkółce żużlowej. 
 
Jak dużo czasu poświęcasz treningom i w jaki sposób wyglądają one w trakcie trwania sezonu? 
 
- Trenuję tyle ile się da. Nawet jeździłem na treningi szkółki do Bydgoszczy, żeby jeździć jak najwięcej. Gdzie była tylko okazja, tam jeździłem. Gniezno, Bydgoszcz, zdarzało się, że nawet z Krakowa zadzwonili, żebym przyjechał… A jak one wyglądają? Pierwszy wyjazd, pojedynczo dwa razy po dwa okrążenia. Resztę treningu jedziemy spod taśmy.
 
Wielu żużlowców ma swoich sportowych idoli, na których się wzoruje. Czy w Twoim przypadku jest podobnie? 
 
- Jest kilku zawodników którymi się inspiruję. Od zawsze podobała mi się agresywna jazda Emila Sayfutdinowa. W tym sezonie przyglądałem się Peterowi Kildemandowi. Jestem bardzo wysokim zawodnikiem tak samo jak on, dlatego bardzo przyglądam się jego sylwetce.
 
W jaki sposób łączysz naukę w szkole z karierą żużlowca? Czy jest to trudne zadanie?
 
- Pewnie jest to trudne. Ja na szczęście nie mam z tym problemu, bo chodzę do liceum zaocznie.
 
Jakie jest Twoje największe sportowe marzenie? 
 
- Takie największe? Chciałbym być mistrzem świata. Wejść na najwyższy stopień podium i zadedykować ten sukces mojej zmarłej mamie…
 
Co robisz w wolnym czasie, kiedy nie masz szkoły i treningów? 
 
- Wtedy siedzę na warsztacie i dbam o sprzęt. Ale jeśli i na warsztacie nie ma nic do roboty, to wtedy robię to, czego nie mogę robić w sezonie. Śpię do 13 (śmiech), spotykam się ze znajomymi, dziewczyną. Nic specjalnego. 
 
Gdyby nie żużel, to byłbyś... ? 
 
- O kurde, ciężkie pytanie. Szczerze mówiąc, to nie wiem. Nigdy nie myślałem o tym. Żużel towarzyszy mi w życiu od dziecka. 
 
Zbliżają się Twoje osiemnaste urodziny. Już teraz chcę Ci złożyć najlepsze życzenia, spełnienia marzeń i samych sukcesów. Czy zamierzasz w jakiś szczególny sposób spędzić ten dzień? 
 
- Dzięki wielkie! To będzie wyjątkowy dzień. W końcu 18 urodziny ma się tylko raz. Na pewno spędzę ten dzień z najbliższymi osobami.
  
Dziękuję za rozmowę. 
 
- Nie ma za co, również dzięki. Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które mi pomagają. W szczególności mojemu Tacie, bo bez niego nie byłoby nic.
 
 
                                                                             Rozmowę przeprowadził Amadeusz Bielatowicz
Amadeusz Bielatowicz (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com