Ligowy sezon żużlowy 2015 w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Na łamach naszego portalu kontynuujemy prezentowanie poszczególnych drużyn startujących w tegorocznych rozgrywkach. Ostatnio przedstawialiśmy ekipę Orła Łódź. Dzisiaj przyszedł czas na beniaminka Ekstraligi ? GKM Grudziądz
Sezon 2015 w Grudziądzu to sezon pełen nadziei. Po wielu latach GKM wrócił do najwyższej klasy rozgrywek. Nic nie zapowiadało tak szczęśliwego zakończenia dla żółto-niebieskich. Słaba dyspozycja zawodników, którzy mieli być liderami – Norberta Kościucha jako kapitana, Daniela Jeleniewskiego czy Sebastiana Ułamka. Ból głowy kibicom i działaczom spędzała formacja juniorów, która w Grudziądzu od kilku lat lekko utyka. Cała liga szła grudziądzanom w kratkę, raz lepiej, raz gorzej, aż do chwili pojawienia się Rafała Okoniewskiego. Okazało się, że to właśnie on był lekiem na całe zło. Przebudzili się seniorzy, a w ślad za nimi poszli młodsi koledzy nabierając wiatru w żagle. Po słabym początku drużyna znad Wisły awansowała do fazy play off, lecz witanie się z gąską w gorzki sposób przerwał Lech Kędziora i jego ekipa. W ostatecznym rozrachunku GKM uległ drużynie z Łodzi 91:89. Zza chmury wyszło dla grudziądzan słońce - Włókniarz nie otrzymał licencji, co spowodowało, że nie mógł także wystartować w lidze. PZM ogłosił konkurs ofert. Wszystkie warunki spełniała drużyna Roberta Kempińskiego, więc zaproszenie GKMu do Ekstraligi w sezonie 2015 było tylko formalnością.
Ekstraliga ma swoje wymagania. Aby móc w niej wystartować działacze z Grudziądza musieli zacząć myśleć nad renowacją stadionu przy ulicy Hallera 4. Ku uciesze kibiców rozpoczął się długo oczekiwany remont przeciwległej prostej. Wczoraj, tj. 20 marca firma zajmująca się remontem oficjalnie 'oddała' obiekt do użytku. Jak powiedział Zdzisław Cichoracki, członek Rady Nadzorczej GKM w rozmowie z TV SM do zamontowania pozostał tam płot, który został zdjęty z powodu katastrofalnego stanu. Remont całego obiektu zakończyć ma się w 2018 roku. Pomieścić ma ok. sześć tysięcy kibiców.
Właścicielem spółki GKM Grudziądz S.A. jest miasto, dlatego też klub w głównej mierze finansowany jest przez budżet miejski. Sezon 2014 spółka zakończyła bez problemów finansowych, zadłużeń wobec zawodników czy innych podmiotów. W związku z tym, po ogłoszeniu decyzji o starcie grudziądzkiego zespołu w Ekstralidze, zarząd mógł bez obaw przejść do planowania składu oraz pozyskiwania sponsorów na rok 2015. Dotacja miejska dla klubu beniaminka wyniosła 2,28 mln złotych, co jest znaczną częścią planowanego na ok. 5 mln złotych budżetu.
Pierwszym ruchem transferowym było przedłużenie kontraktów z Rafałem Okoniewskim i Danielem Jeleniewskim, które nastąpiło podczas Pucharu Prezydenta Grudziądza. Kibice mieli nadzieje na zakontraktowanie wychowanka Krzysztofa Buczkowskiego. Ten niejednokrotnie mówił o powrocie do rodzinnego miasta w sytuacji, gdy GKM wystartuje w Ekstralidze, co ostatecznie stało się faktem. Kolejnym zawodnikiem okazał się Jurica Pavilc, który w mijającym sezonie reprezentował barwy klubu z Wrocławia. Znacznym wzmocnieniem dla beniaminka może okazać się pozyskanie Artioma Łaguty, który był siódmym jeźdźcem ENEA Ekstraligi 2014. Prawdziwym hitem transferowym w klubie z nad Wisły okazało się jednak zakontraktowanie Tomasza Golloba, który po długich negocjacjach wybrał ofertę grudziądzan i od razu został kapitanem drużyny. W odróżnieniu od kadry seniorów, formacja juniorska nie uległa wielkiej zmianie. W klubie pozostali Marcin Nowak, Mateusz Rujner oraz Mateusz Danielewicz, a do zespołu dołączył Hubert Łęgowik. Kontrowersyjną sprawą było podpisanie listu intencyjnego przez Leona Madsena, który ostatecznie zdecydował się na starty w Tarnowie.
Pierwszy rok w wyższej klasie rozgrywek jest dla klubu najtrudniejszy, ponieważ wiąże się to z ogromem pracy dla działaczy a także samych zawodników. Nie jest tajemnicą, że wśród kibiców miejscowej drużyny głód zmagań w najlepszej lidze świata jest ogromny, dlatego najważniejszym celem GKMu jest walka o utrzymanie się w Ekstralidze. Czy żółto-niebiescy pokuszą się o coś więcej niż samo pozostanie w lidze? Tego nie wiadomo, wszystko rozstrzygnie się podczas walki na torze. Kluczem do sukcesu miejscowych może okazać się grudziądzki owal, który dla wielu zawodników jest zagadką.
Aleksandra Zgardowska (za: inf. własna)