Ostatni weekend był wymarzony dla Tai'a Woffindena. W sobotę po raz trzeci z rzędu wygrał GP Czech na praskiej Markecie, a dzień później w polskiej PGE Ekstralidze zdobył dla wrocławskiego zespołu 14 puntów z bonusem. ?Tajski? znajduje się wyśmienitej formie i nie ukrywa swojego szczęścia.
Aktualnie reprezentant Wielkiej Brytanii ma sześć punktów przewagi nad Nickim Pedersenem w klasyfikacji generalnej Grand Prix. Kolejny turniej w Cardiff odbędzie się dopiero za sześć tygodni.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, więc chyba nie mogę na nic narzekać, prawda? Jestem szczęśliwy, ale te sukcesy też same nie przychodzą – komentuje dla speedwaygp.com Tai Woffinden – Mówiłem to już wcześniej. Przed nami mnóstwo turniejów. Sześć punktów przewagi to już coś, ale zarazem można ją stracić tak naprawdę w dwóch biegach. Nie mogę jednak na nic narzekać i tego nie robię. Czuję się dobrze i jestem w korzystnej pozycji przed GP w Cardiff.
Tai Woffinden w sobotę odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu na czeskiej Markecie i tym samym wyrównał rekord należący do Jasona Crumpa z lat 2002-2004. Co o tym wyczynie myśli sam Anglik?
- To niesamowite osiągnięcie i ewidentnie jest chemia między mną a Pragą. To przecież tam wygrałem swój pierwszy turniej w cyklu. Co więcej, zawsze kiedy odnoszę tam sukces, myślę o swoim zmarłym tacie – skwitował „Tajski”.