Krzysztof Buczkowski chce jak najszybciej zapomnieć o zeszłej niedzieli, gdzie na torze w Gorzowie Wielkopolskim jak mówi dostali "baty do 27". - Odstawaliśmy od samego początku do samego końca. Nikt tak naprawdę nie potrafił znaleźć złotego środka na ten tor i dostaliśmy baty do 27, więc tu już się zabawa niestety kończy. Gorzów pokazał nam nasze miejsce w szeregu, ale na pewno się nie poddajemy. - ocenia.
Polski zawodnik podkreśla, że lubi jeździć w Gorzowie, ale nie zawsze jest wszystko po jego myśli - Lubię tutaj jeździć, ale nikt nie ma patentu na tor i nie zawsze jak przyjedzie, będzie jeździł dobrze. Starałem się w tym meczu jak mogłem, ale ewidentnie nie szły mi starty, a później było różnie. Ale cóż. To już było, trzeba wyciągnąć wnioski i jechać dalej. - komentuje Buczkowski.
Reprezentant Polski nie traktował tego meczu jako trening przed finałem Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zawodnik twierdzi, że zawody indywidualne, a ligowe to całkiem inna "bajka". - Nie traktowałem tego meczu, jako treningu. Spotkanie za tydzień w Gorzowie to zupełnie inny rozdział, zawody indywidualne, gdzie każdy jedzie na swój wynik. - twierdzi zawodnik w rozmowie ze stalgorzow.pl.
Popularny "Buczek" w finale IMP na stadionie im. Edwarda Jancarza chce zdobyć medal. Zawodnik twierdzi, że jest w stanie to zrobić - Mam nadzieję, że będę o wiele skuteczniejszy niż w zeszłą niedzielę i pokuszę się o coś więcej niż jakaś tam pierwsza ósemka. Celuję w tym roku w medal i myślę, że to mi się uda. - zakończył.