Taki zaszczyt przypada czterem zawodnikom i zazwyczaj są to żużlowcy, którzy mieli znakomity sezon lub doznali kontuzji, a są w światowej czołówce.
Dla polskich kibiców pierwszym nazwiskiem jakie nasuwa się na myśl jest Jarosław Hampel. Pewnie nie tylko nasi rodacy pamiętają koszmarny upadek i wielki pech "Małego" podczas półfinału Pucharu Świata w Gnieźnie.
Za pewne władze BSI zarezerwowali jedną z Dzikich Kart dla Jarka, lecz po dzisiejszym awansie Piotra Pawlickiego i Bartosza Zmarzlika, można zadać sobie pytanie - czy aby na pewno BSI postąpi fair wobec naszego reprezentanta i przyzna mu "dzikusa"? Czy nie będzie tzw. polskiego przesytu?
Następnymi kandydaturami są: Peter Kildemand, jeżdżący jako zastępstwo za wspominanego Hampela, oraz Antonio Lindbaeck, mający całkiem dobry sezon.
Duńczyk świetnie odnajduje się w roli rezerwowego i jak najbardziej zasłużył na otrzymanie dzikiej karty. Dziś, w Challengu zajmując czwartą lokatę, potwierdził, że cały czas utrzymuje stałą, dobrą formę. Jak dla mnie - pewniak.
Szwed natomiast, genialnie zaprezentował się podczas GP w Malilli, gdzie osiągnął podium. Znakomicie spisuje się na pierwszoligowych torach oraz na szwedzkim froncie, w Elitserien. Wspomnieć należy także o pewnym już podium cyklu Mistrzostw Europy, SEC. Podczas dzisiejszych eilminacji w Rybniku, popularny "Toninho" kompletnie zawiódł. Czy nie stracił zatem w oczach szefostwa BSI?
Do batalii o dziką kartę możemy również włączyć Martina Vaculika. Słowak notujący stały progres w tym sezonie, z pewnością chciałby wrócić do elitarnego cyklu i zmazać plamę sprzed 2 lat, gdzie zawiódł na całej linii.
Czy Emil Sajfutdinow przyjąłby dziką kartę od organizatorów? Sam Rosjanin deklaruje, że nie jest gotowy do walki o Mistrzostwo Świata pod względem finansowym i sprzętowym. Wszyscy jednak widzimy jak wspaniale jeździ Sajfutdinow na torach w całej Europie. W czym tkwi zatem problem?
I teraz parę słów o tych potencjalnych, którzy wcale nie są bez szans na otrzymanie "dzikusa". Sezon jeszcze trwa, walka o utrzymanie w "ósemce" trwa w najlepsze, więc trudno przewidzieć kto pozostanie, a kto wyleci z cyklu GP. Zatem nazwiska: Batchelor, Jensen, Janowski, Doyle czy Jonsson, w przypadku wypadnięcia z czołówki, mogą liczyć na łaskawość BSI i ewentualne otrzymanie dzikiej karty. Za pewne w ich głowach nie ma miejsca na to, by rozmyślać o dzikiej karcie, a na pewno o spokojnym utrzymaniu na następny sezon.
Stawka Grand Prix 2016 powoli nam się klaruje, jednak tuż przed zakończeniem sezonu poznamy cztery nazwiska, które wskoczą jako dzikie karty. Kto to będzie? Stawiam na Hampela, Kildemanda, Lindbaecka i Jonssona.