Mirosław Kowalik uważa, że starszy z braci Pawlickich był blisko awansu do Grand Prix 2016, a przyczyną jego baraku mogło być przekombinowanie. Były żużlowiec toruńskiej ekipy trzyma kciuki za Macieja Janowskiego i liczy na dziką kartę dla Jarosława Hampela - Szczęście było tak blisko, ale on przekombinował. W takich zawodach nie można jeździć parą. Szkoda, że tak często obracał głowę, bo on też byłby lepszy od kilku uczestników Grand Prix. Jednak trudno, stało się. Teraz trzymam kciuki za Maćka Janowskiego i liczę na dziką kartę dla Hampela.
Kowalik nie oczekuje cudów od polskiej młodzież, jednocześnie uważa, że to do nich należy przyszłość - Całościowo nie spodziewajmy się szałowego wyniku, ale pojedyncze dobre występy wchodzą w rachubę. Zmarzlik to będzie zawodnik, z którym inni będą się musieli liczyć. Piotrowi dotąd brakowało zimnej głowy, ale po ostatnich upadkach jakby trochę dojrzał i zmienił podejście. To dobrze rokuje. Generalnie jestem zdania, że do polskiej młodzieży należy przyszłość.