- Jestem naprawdę wściekły - powiedział zawodnik w drodze do szatni. Już podczas treningu Bawarczyk informował organizatorów o kiepskim oświetleniu. - To najgorsze warunki, jakie widziałem - podkreślał. Bauer poinformował o swoich zastrzeżeniach dyrektora wyścigu, Fina Jouni Seppanena, jednak otrzymał odpowiedź, że musi sobie radzić. Do czasu zawodów nic się nie zmieniło.
- Seppanen obiecał, że oświetlenie się poprawi, ale niczego nie poprawiono - powiedział Bauer na łamach portalu SPEEDWEEK.com - Usprawiedliwiał się, że nic nie może z tym zrobić, ale ja w to nie wierzę. To trzeba było zrobić. Jazda w takich warunkach to brak szacunku organizatorów dla zawodników.
Bauer spakował się już po pierwszym biegu. Zadzwonił do szefa Komisji Torowej FIM Armando Castagni i opowiedział mu o całej sytuacji.
- Zawody rangi mistrzowskiej nie powinny się odbywać w tak g...wnianych miejscach. To nie były warunki do uczciwej kwalifikacji. Nie działało nie tylko światło, ale nawet brama na tor. Gunther Bauer twierdzi, że wielu zawodników było podobnego zdania co on, lecz tylko on zdecydował się wyciągnąć z tego konsekwencje.
- Dla mnie najważniejsze jest zdrowie. Nie chcę się narażać na niepotrzebne ryzyko. Ten sport i tak jest wystarczająco niebezpieczny.
Po zakończeniu zawodów Challenge organizatorzy Ice Speedway Gladiators postanowili o przyznaniu Guntherowi Bauerowi dzikiej karty na uczestnictwo w cyklu.