W niedzielne popołudnie na torze w Poznaniu odbył się mecz pomiędzy zespołem Betard Sparty Wrocław a ekipą MrGarden GKM Grudziądz. Na pomeczowej konferencji widowisko to skomentowali przedstawiciele obu zespołów, a także zawodnicy: Vaclav Milik (10+1) i Artem Laguta (14 pkt.)
Robert Kempiński (MRGARDEN GKM Grudziądz): - Na początku chciałbym pogratulować drużynie z Wrocławia za piękny i zacięty mecz. Początek spotkania ułożył się dla nas bardzo dobrze; wyszliśmy na prowadzenie, jednak niestety bardzo szybko je oddaliśmy. Może gdyby Lindbaeckowi nie zdefektował motocykl na pierwszym miejscu, wynik byłby inny. Z drugiej strony, nie mielibyśmy wówczas szansy na dokonanie zmiany taktycznej, dlatego też nie ma co gdybać. Jako pozytyw można zaliczyć, że byliśmy cały czas w bliskim kontakcie z naszymi rywalami. Blisko byliśmy także zwycięstwa, ale nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem i gdybać. Jedynie z czego możemy być zadowoleni to, że Sparcie nie udało się zdobyć punktu bonusowego. Wprawdzie my też go nie mamy, ale najważniejsze, że rywale także pozostają bez niego.
Piotr Baron (Betard Sparty Wrocław): - Dziękujemy trenerowi Robertowi Kempińskiemu oraz całej jego drużynie za wspaniałą walkę na torze. Praktycznie dopiero w ostatnim biegu rozstrzygnęliśmy losy spotkania na swoją korzyść. Chciałby za to podziękować zawodnikom. Szkoda jedynie tego punktu bonusowego, bo był on na wyciągnięcie ręki. Wiadomo, że bardzo nam by się przydał. Ale to już jest historia. Ten mecz pokazał, że czeka nas jeszcze wiele pracy na tym torze. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko rozpocząć przygotowania do następnego meczu w przyszłym tygodniu z leszczyńską Unią.
Artem Laguta (MRGARDEN GKM Grudziądz): - Po ubiegłotygodniowej wysokiej wygranej nad Stalą Gorzów byłem przekonany, że w Poznaniu także uda nam się zakończyć mecz po naszej myśli. To był dla nas bardzo trudny pojedynek. Jechaliśmy na niezwykle ciężkim torze; było trochę przyczepnie, a jak wiadomo, my najlepiej czujemy się na twardym torze w Grudziądzu. Niestety, nie wszystkim z naszej drużyny dobrze się jechało i stąd ta nieznaczna porażka. Ja z kolei jestem zadowolony ze swojej postawy, choć kontuzjowany bark jeszcze trochę mi doskwiera. Brat podpowiedział mi jakie ustawić przełożenia na tor, na którym liczy się głównie start. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć chociaż punktu bonusowego. Gratulacje dla drużyny z Wrocławia.
Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław): - Praktycznie przez cały mecz pracowaliśmy przy motocyklach, ponieważ tor zmieniał się pod wpływem warunków atmosferycznych. Na szczęście odrobiliśmy stratę z pierwszych biegów i wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca. Ostatni bieg był dla nas bardzo udany dzięki Artem (śmiech - dop.red.). Zabrakło nam zaledwie punktu do zdobycia bonusa, ale jeszcze nic straconego. Prosiłbym o sprawdzenie silników Artema Laguty, czy były regulaminowe (śmiech - dop. red.).
Natalia Zawodna (za: inf. własna)