Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Spektakl na miarę mistrzów: Polska - Dania 45:45
 03.09.2016 3:05
Był porządnie przygotowany tor. Był klimat. Byli czołowi żużlowcy i ściganie na miarę starcia dwóch najlepszych reprezentacji świata. Jednym słowem, było dobrze.

Po drodze na stadion wyrwał mnie z zamyślenia telefon od kumpla:

- Halo. Co tam, idziesz?

- No idę przecież, za minutę będę. A co tam?

- A nic, tak tylko pytam gdzie jesteś, bo tłumy tu jak cholera.

 

Znaczy: jest dobrze. Mimo rocznej banicji na żużel Lublin nie stracił ochotę na ściganie w lewo. Ludzi nie zabrakło, podobnie jak stoisk z kiełbaskami, popcornem, piwem, czapeczkami, szalikami i stertą kabli z wozów telewizyjnych. Wszystko w porządku, jesteśmy w domu.

 

Szybkie dopełnienie zwykłych dziennikarskich formalności i zabieramy się na trybuny. Tor: twardy i równy i stół, niejedna autostrada mogłaby pozazdrościć. W blasku sztucznego oświetlenia murawa oraz owal lśniły w ten sam, zawsze lekko zagadkowy sposób. Uśmiechnąłem się: dawnom już nie widział tej scenerii.

 

Stadion wypełniał się powoli, a my usadowiliśmy się wygodnie w oczekiwaniu na pierwszy bieg. Dookoła sporo wiele osób znanych i lubianych, znanych ale zdecydowanie mniej lubianych oraz takich innych. Potem jeszcze przemówienia paru celebrytów (ziew), polityków (zieeew), chwila na reklamy i jedziemy z tym koksem.

 

Wszyscy kibice liczyli na dobre ściganie i nie zawiedli się. Już w pierwszym biegu Protasiewicz ładnie powalczył z Jepsenem Jensenem i Pedersenem, a w drugiej odsłonie Maciej Janowski z Przemysławem Pawlickim do ostatniej prostej toczyli kraway bój o utrzymanie 4:2. Nie obyło się tu bez małego zgrzytu ? konkretnie zgrzytu piasku w zębach, bowiem w pierwszych dwóch biegach za żużlowcami ciągnęła się mała burza piaskowa, ale organizatorzy szybko sięgnęli po wodę, nie czekając na regulaminową przerwę. Plus za sprawną reakcję.

 

Kolejne biegi nie dały się nudzić, choć oparte były na podobnym scenariuszu: dobry start, raz jednych raz drugich, potem zacięta walka przez cztery kółka i niespodziewana zmiana lidera tuż przed samą metą. Dramaturgii zatem nie brakowało, a sędzia Piotr Lis ?z Lublina?, co niezmordowanie podkreślał spiker przy każdej możliwej okazji, co chwila musiał sięgać do powtórek wideo, by ustalić kolejność na mecie. W końcu to starcie dwóch najlepszych drużyn świata! Mimo to żadna z drużyn nie potrafiła wypracować zdecydowanej przewagi, choć w pewnym momencie goście wyszli już na czteropunktowe prowadzenie.

 

W biegu 8. Polacy zniwelowali straty. Atomowy start Polaków zapewnił im pewne prowadzenie 5:1, ale już w kolejnym biegu Duńczycy pewnie odbili piłeczkę. W gonitwie 10. presji nie wytrzymał Bartosz Zmarzlik, który zaliczył taśmę, ale w powtórce osamotniony Zengota uporał się z dwójką Duńczyków w bardzo dobrym stylu. Niemały zaszczyt spotkał Grześka, bo zaraz na linią mety niektórzy zaczęli porównywać go do słynnej akcji Karola Barana.

 

Po biegu 11. znowu wszystko zaczęło się od nowa, gdyż po kapitalnym starcie Polaków Kołodziej i Janowski przywieźli 5 punktów i doprowadzili do remisu, choć Magic musiał się nieźle natrudzić z Pedersenem.

 

Potem nastąpiła seria remisów. W przedostatnim biegu serca kibiców zadrżały ponownie, gdy na tor upadł nieatakowany przez nikogo Pawlicki. W powtórce świetnie spisał się jednak Bartek Zmarzlik, który zostawił rywali daleko w tyle. Mimo zaciętych bojów, żadna ze stron nie zdołała już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

 

Czyli jak przystało na towarzyskie mecze reprezentacyjne, padł remis. Mimo braku jednoznacznego rozstrzygnięcia kibice opuszczali stadion z poczuciem dobrze wydanych pieniędzy. To dobry prognostyk, jako że na stadionie podobno obecnych było wiele ważnych osobistości, które mogą zadecydować o losach ligi w Lublinie.

 

Jeżeli wyciągną odpowiednie wnioski z tej fajnej atmosfery, która panowała na meczu, to o przyszłość żużla w Lublinie jestem w miarę spokojny. PZM i One Sport przygotowali bardzo dobry spektakl, który oglądała licznie zgromadzona na Stadionie Miejskim widownia. Kompletu ?na ścisk? nie było, ale też odniosłem wrażenie, że po prostu nie było aż tylu biletów w sprzedaży, a to co było, to zeszło. Oczywiście to są tylko moje subiektywne przemyślenia, tym niemniej ? ludzie dopisali. Żużlowcy też.

 

I oby tak dalej.

 

 

Dania - 45
1. Michael Jepsen Jensen (1*,t,1,2,3) - 7+1 
2. Nicki Pedersen (2,3,3,2,0) - 10 
3. Bjarne Pedersen (2,1,0,1,0) - 4 
4. Anders Thomsen (0,3,1,1,2) - 7 
5. Leon Madsen (3,1,3,1*,3) - 11+1 
6. Peter Kildemand (0,3,2*,0,1) - 6+1

 

Polska - 45
9. Piotr Protasiewicz (3,2,2*,0,2) - 9+1 
10. Grzegorz Zengota (0,0,3,3,2) - 8 
11. Maciej Janowski (3,2,0,2*,1*) - 8+2 
12. Przemysław Pawlicki (1,1*,1,3,w) - 6+1 
13. Bartosz Zmarzlik (2,2,2,t,3) - 9 
14. Janusz Kołodziej (1*,0,0,3,1*) - 5+2

 

 

Bieg po biegu:
1. Protasiewicz, N. Pedersen, Jepsen Jensen, Zengota 3:3
2. Janowski, B. Pedersen, Pawlicki, Thomson 4:2 (7:5)
3. Madsen, Zmarzlik, Kołodziej, Kildemand 3:3 (10:8)
4. N. Pedersen, Janowski, Pawlicki, Jepsen Jensen (t) 3:3 (13:11)
5. Thomsen, Zmarzlik, B. Pedersen, Kołodziej 2:4 (15:15)
6. Kildemand, Protasiewicz, Madsen, Zengota 2:4 (17:19)
7. N. Pedersen, Zmarzlik, Jepsen Jensen, Kołodziej 2:4 (19:23)
8. Zengota, Protasiewicz, Thomsen, B. Pedersen 5:1 (24:24)
9. Madsen, Kildemand, Pawlicki, Janowski 1:5 (25:29)
10. Zengota, Jepsen Jensen, Thomsen, Zmarzlik (t) 3:3 (28:32)
11. Kołodziej, Janowski, B. Pedersen, Kildemand 5:1 (33:33)
12. Pawlicki, N. Pedersen, Madsen, Protasiewicz 3:3 (36:36)
13. Jepsen Jensen, Zengota, Kołodziej, B. Pedersen 3:3 (39:39)
14. Zmarzlik, Thomsen, Kildemand, Pawlicki (w/u) 3:3 (42:42)
15. Madsen, Protasiewicz, Janowski, N. Pedersen 3:3 (45:45)

 

 

Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Frekwencja: ok. 5 000 widzów.

Tomasz Jastrzębski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com