Krzysztof Kasprzak stracił podczas niedzielnego pojedynku zaledwie jeden punkt. W trzynastej gonitwie zawodnik reprezentujący barwy drużyny z Gorzowa przyjechał za plecami Taia Woffindena. Kasprzak przyznał również, że zawodnicy Stali mieli pewne obawy przed pierwszym z meczy półfinałowych - Straciłem punkt przez błąd z Indywidualnym Mistrzem Świata, więc jeżeli chodzi o mój wynik to jest ok. Cieszy mnie to, że udało nam się wygrać. Obawialiśmy się tego meczu, bo wrocławianie jadą u siebie bardzo dobrze. Może zawodnicy nie błyszczą formą, ale za każdym razem udowadniają, że u siebie są silni.
Spotkanie w Poznaniu ze względu na opady deszczu, które towarzyszyły przez niemal cały mecz zostało przerwane po trzynastej gonitwie - Rozegraliśmy te dwanaście wyścigów, które musieliśmy odjechać. W trakcie trzynastego biegu zaczęło mocniej padać i widoczność była słaba. Starałem się jechać za Taiem Woffindenem, ale była to jazda gęsiego. Dobrze, że to spotkanie zostało przerwane ? skomentował Kasprzak.
Gorzowianie podczas spotkania wygrali cztery biegi z rzędu podwójnie. Krzysztof Kasprzak przyznał, że zawodnicy Betard Sparty Wrocław w pewnym momencie znaleźli odpowiednie ustawiania, co pozwoliło im nawiązać walkę - Wrocław coś znalazł w ustawieniach. Żużel jest takim sportem, że kto trafi z ustawieniem ten wygrywa i to pokazywał dzisiejszy mecz. Miałem dzisiaj szybki motocykl, ten sam co wczoraj podczas zawodów w Vetalandzie, ale wczoraj dostałem zewnętrzne pola i przywiozłem dwa zera.