Który z występów w sezonie zasadniczym oceniasz najlepiej?
Pierwszą kolejkę w Rzeszowie. Co prawda w innych meczach zdobywałem płatne komplety punktów, aczkolwiek z tego meczu jestem zadowolony najbardziej, ponieważ nigdy w Rzeszowie nie robiłem dobrego wyniku. Dlatego ciesze się, że odczarowałem ten tor.
Jak wspominasz starty w Argentynie?
Bardzo miło. Bardzo chciałbym tam wrócić. Tam jest inny świat, całkiem inny niż ten w Europie czy w Polsce. Po przylocie do Polski nie mogłem się odnaleźć. Każdy wrogo nastawiony, każdy smutny, jakiś koszmar. Tam jest spokojne i szczęśliwe życie. Sam żużel tez ma wyjątkowy i specyficzny luźny klimat. Na pewno tam kiedyś wrócę by odwiedzić masę przyjaciół, napić się z nimi yerbe mate i coś pojeździć w kółko.
Czy numer #31, który jest eksponowany na Twojej stronie internetowej coś dla Ciebie znaczy?
Tak, to numer, który mi przydzielono w Argentynie na mistrzostwa. Jest to dla mnie numer szczęśliwy w którym zdobyłem mistrzostwo Argentyny. Dlatego postanowiłem by był moim numerem.
Czy chciałbyś spróbować powalczyć o awans do cyklu SEC lub SGP?
Kiedyś na pewno. To moje marzenie jak pewnie każdego zawodnika, lecz teraz na pewno się do tego nie nadaje. Daleka droga przede mną w tym temacie, stawiam małe kroczki w tym kierunku. Wiem jednak, że w każdym wieku można tam dojść i do tego dążę.
W jakich najdziwniejszych zawodach brałeś udział?
Eliminacje do Złotego kasku w Krakowie w 2012 roku. Zepsuła się maszyna startowa i startowaliśmy na chorągiewkę. Niektórzy zawodnicy zostawali wykluczeni za taśmę, której fizycznie nie było.
Co dał Ci speedway?
Nauczył mnie przede wszystkim życia. Życia twardego i dorosłego. Wykształcił we mnie wiele pozytywnych cech. Daje mi też przede wszystkim szczęście, ponieważ robię to co kocham, a do tego godziwe zarobki, dzięki którym mogę realizować swoje pasje i zapewnić super warunki mojej rodzinie.
Kto jest Twoim idolem?
Tony Rickardsson