Manager toruńskiego zespołu docenia klasę rywala. Mimo trudnego początku gorzowianie znaleźli receptę na toruński owal i odrobili sporą część strat -Gorzów to nie była drużyna, która nie broniła się przed spadkiem tylko wygrała rundę zasadniczą. W pewnym momencie zaczęli lepiej jeździć, gdzieś w środkowej fazie zawodów troszkę się pogubili i udało nam się te przewagę wypracować. My w Zielonej Górze przegrywaliśmy dziesięcioma punktami a jak się skończyło wszyscy wiemy ? powiedział Jacek Gajewski.
Ciężko wskazać w zasadzie czy to torunianie robili błędy czy gorzowianie. W takim meczu decydują detale i ważna jest koncentracja do końca -To są takie meczy gdzie jadą dwie najlepsze drużyny, bardzo dobrzy zawodnicy i są takie sytuacje gdzie Greg Hancock przyjeżdża trzeci, gdzie Bartosz Zmarzlik przyjeżdża trzeci na 5:1, Chris Holder przyjeżdża czwarty, Krzysztof Kasprzak przyjeżdża dwa razy czwarty. To są takie mecze, gdzie jaki idą jakieś rezerwy i zmiany to ktoś musiał przyjechać czwarty ? stwierdził toruński szkoleniowiec.
W czternastym biegu doszło do niebezpiecznego upadku na pierwszym łuku gdzie to Adrian Miedziński z Martinem Vaculikiem uderzyli z impetem w bandę -Martin Vaculik na pewno jest poobijany tak samo Adrian Miedziński. Ja się cieszę, że to się skończyło jak się skończyło, bez jakiś poważniejszych konsekwencji bo gdyby jeden z tej dwójki zawodników nie byłby zdolny do tego aby jechać na mecz rewanżowy do Gorzowa to wtedy nasze szanse by mocno, mocno zmalały ? zauważył manager.
W środowisku mocno komentuj się odstawienie po dwóch biegach Kacpra Gomólskiego. Wychowanek Startu Gniezno jechał dobrze i był szybki. Jacek Gajewski zaryzykował i zmienił Kacpra na Pawła Przedpełskiego -Takie ryzyko, że jak w pewnym momencie widziałem, że Paweł Przedpełski jedzie bardzo dobrze i przywozi 5:1 chciałem wykorzystać wewnętrzne pola. W pierwszym wypadku to się udało, w drugim niestety przyjechał czwarty. Trzeba ryzykować, chciałem te przewagę zbudować jeszcze większą. Niestety nie udało się ? powiedział Jacek Gajewski.
Manager Get Well Toruń jedzie z wiarą do Gorzowa ponieważ wierzy on do końca w końcowy sukces -Jeżeli bym nie liczył to lepiej nie jechać do Gorzowa. Kluczem będzie taka sama jazda jaka była w Zielonej Górze ? dodał.
Torunianie mają z tyłu głowy sromotną porażkę z rundy zasadniczej gdzie w Gorzowie przegrali aż 62:28. Wiceprezes toruńskiego klubu twierdzi, że to nie będzie miało znaczenia a bardziej martwi się o stan toru na Jancarzu -Ten mecz chyba nie będzie miał żadnego znaczenia. Mam nadzieję tylko, że będzie wszystko ok z torem, nie będzie jakiś przepychanek z przygotowaniem toru tak jak przed tygodniem, w meczu rewanżowym Gorzowa z Wrocławiem były różne sytuacje. Nie mi to komentować ale jeśli zawodnicy miejscowi mieli problem z utrzymaniem się na motocyklach to o czymś świadczy. Mam nadzieję, że komisarz toru, sędzia, przewodniczący jury przyjrzą się przygotowaniu toru w Gorzowie ? zakończył Jacek Gajewski.