Robert Kościecha twierdzi, że nie można się poddawać. Większa zaliczka przed rewanżem byłaby z pewnością bezpieczniejsza ale należy być zadowolonym z tego co jest - My jesteśmy bliżej złotego medalu jak trener Stanisław Chomski powiedział. Na pewno chcieliśmy aby było troszkę wyżej. Cieszmy się z tego wyniku, jest osiem punktów, jedziemy z wiarą w zwycięstwo w Gorzowie, gdzie będziemy walczyć ? zapowiedział szkoleniowiec.
Trener toruńskiej młodzieży nie zakładał, że Toruń rozgromi u siebie Stal Gorzów. Kwestią czasu było tylko to kiedy podopieczni Stanisława Chomskiego przełożą się i zaczną punktować -Gorzów jest znakomitym zespołem, zrobili korekty wiedzieli, w którą stronę pójść i dogonili nas troszeczkę. Szkoda trochę tego czternastego biegu i dziesiątego ale taki jest sport, taki jest żużel. Spodziewałem się, że Gorzów zacznie wygrywać starty i biegi ale cieszmy się z tego, że jest osiem punktów ? powiedział Robert Kościecha.
W żużlu nie łatwo przewidzieć jaką trzeba mieć zaliczkę aby powiedzieć przed rewanże, że wystarczy. Osiem punktów to zarazem dużo i mało -Ciężko powiedzieć, będziemy robić wszystko aby tam powalczyć o to aby w dwumeczu być na zwycięskiej pozycji. To jest finał ligi więc wszystko może się zdarzyć i spotkają się dwa najlepsze zespoły w tym roku i każdy bieg będzie decydował ? podkreśla popularny ?Kostek?.
Wiele pretensji miał po meczu Kacper Gomólski do sztabu szkoleniowego po tym jak po dwóch dobrych biegach został zmieniony na Pawła Przedpełskiego. Podyktowane to było jednak chęciami zbudowanie większej przewagi na mecz rewanżowy -Zawsze jest trudno gdy się zawodnika odsuwa jak zawodnik jedzie w miarę poprawnie, taka decyzja jest na pewno ciężka. To jest sport nieraz trzeba ryzykować żeby mieć lepszy wynik i to wszystko ? zakończył Robert Kościecha.