Adrian Miedziński zwraca uwagę, że w sporcie nie są ważne tylko pieniądze. Znaczenie mają też ludzie jacy człowieka otaczają a także zaplecze sponsorskie, które w sporcie motorowym jest niezwykle ważne - Toruń jest mi najbliższy i zawsze od swojego klubu rozpoczynam rozmowy na temat kolejnego sezonu. Prawda jest taka, że mogłem odejść wiele razy, ciężko mi się na coś takiego zdecydować. Mam co poprawiać i chciałbym to zrobić właśnie w Toruniu. Mam tu sprawdzonych ludzi, sponsorów, kibiców, dla których wygrywać najfajniej. Pod tym względem można powiedzieć: tak, to była formalność ? powiedział wychowanek toruńskiego Apatora.
Zawodnik Get Well Toruń podkreśla fakt, że w tym sezonie nie doznał żadnej większej kontuzji. W poprzednich latach bardzo mocno wpłynęły one na karierę zawodnika. Z pewnością są to powody do radości, że Adrian Miedziński czuje się dobrze -I z tego się najbardziej cieszę. Miałem jedynie pewne problemy z kolanem, ale to nic poważnego, generalnie wyszedłem bez szwanku. Za to ze sprzętem w pewnym momencie nie było najlepiej. To jednak moja wina. Wiem, że kombinowanie jest moim słabym punktem, ciągle próbuję coś ulepszać i czasami wychodzi gorzej. Drużynowo ten sezon jak najbardziej na plus. Szkoda tego złota, było blisko, ale wiele drużyn chciałoby być w finale. Trochę żałuję indywidualnych celów, pouciekały mi z różnych względów. Bardzo często chcę za dużo i za szybko, to akurat mi nie wyszło. Ale jest co poprawiać i widocznie potrzeba więcej czasu, żeby wrócić do równowagi po kilku słabszych sezonach. Greg też w moim wieku miał kryzys, myślał o końcu kariery, a potem zaliczył 15 wspaniałych lat ? zauważył torunianin.
Wychowanek toruńskiej zespołu miał w przeszłości kuszące propozycje i jakby chciał to odszedł by już dawno. W tym roku również nazwisko ?Miedziński? na rynku transferowym było dość gorące. Jednak jak mówił niegdyś Sławomir Drabik ? w życiu nie jest najważniejsza moneta - Naprawdę miałem lepsze oferty w przeszłości, mogłem w innych klubach zarobić więcej, nawet teraz było zainteresowanie. Dla mnie jednak najważniejsi są ludzie, którymi się otaczam. Uważam, że dzięki nim, a nie pieniądzom, może więcej można osiągnąć. Często w żużlu spotka się ludzi sukcesu, którzy klepią cię po zwycięstwach i zostawią po przegranych. Trafiłem w świetne środowisko sponsorów, to praktycznie moi przyjaciele, są ze mną na dobre i na złe. Żebym odszedł z Torunia musiałaby się trafić jakaś oferta życia lub sam klub musiałby chcieć mnie się pozbyć ? zaznaczył zawodnik Get Well Toruń.
Czasem jednak spędzanie całej kariery w jednym klubie może zahamować jego rozwój. Sportowiec potrzebuje nowych bodźców, emocji i motywacji do doskonalenia. Na razie Adrian Miedziński nie musi szukać motywacji poza Motoareną - Rozmawiałem z innymi zawodnikami i często mi radzili: zrób to, pomoże. Może będzie czas w przyszłości, mam jeszcze wiele lat ścigania przed sobą. Powiem szczerze, chodziło mi to po głowie w tym roku. W pewnej chwili byłem naprawdę blisko takiej decyzji. Zadałem sobie pytanie: czy jestem w stanie się w Toruniu zmobilizować odpowiednio. Rozmawiałem o tym z tatą, ze sponsorami i uznaliśmy, że tak. Wciąż mam na tyle werwy i mobilizacji, że w toruńskim klubie też się mogę rozwijać. Co będzie dalej, to zobaczymy. Może nadejdzie taka chwila i uznam, że potrzebuję zastrzyku dodatkowej energii. Nie sądzę jednak, żeby o tym zadecydowały same pieniądze ? powiedział popularny ?Miedziak?.
Toruński zawodnik odniósł się także do decyzji Martina Vaculika, który postanowił zmienić otoczenie. Decyzję tę Adrian Miedziński szanuje ale nie spodziewał się jej - Każdy gdzieś tam rozmawia po sezonie i szuka dla siebie najlepszych warunków, ale myślałem, że zostanie. Wybrał Stal Gorzów, gdzie w trakcie sezonu wcale nie było wesoło, wiem, bo rozmawiałem o tym z chłopakami. Cóż, niektórzy się nie przywiązują do środowiska. Martin wybrał inaczej i życie to zweryfikuje. Osobiście uważam, że czasami lepiej jest mieć mniej, ale coś pewnego. Toruń jest pod tym względem ewenementem, od 2007 roku nie pamiętam żadnych problemów na tle finansowym ? zakończyła ikona toruńskiego klubu.