Sezon 2015 był spełnieniem marzeń dla wszystkich kibiców i działaczy Grudziądza. Po latach walki na zapleczu PGE Ekstraligi wreszcie udało się dotrzeć do grona najlepszych drużyn. Awansu nie udało się wywalczyć na torze, jednak grudziądzanie skorzystali na nieszczęściu Częstochowy. Przez finansowe problemy z jakim borykał się klub z Jasnej Góry musiał zrezygnować z jazdy. O ile na własnym owalu ekipie Roberta Kempińskiego jeszcze szło, o tyle mecze wyjazdowe przypominały dramaty. Kiedy tylko żółto - niebiescy wyruszali na obce tory każdy modlił się o wyjście z magicznej trzydziestki. Czasami nawet tego nie udawało się osiągnąć. W końcowym rozrachunku ekipa MRGARDEN GKM Grudziądz rozstała się z gronem najlepszych drużyn w Polsce.
W mieście nastąpił smutny czas, bowiem każdy liczył się ze spadkiem jednak kibice marzyli o utrzymaniu . Zawodnicy zaczęli solidarnie podpisywać kontrakty na sezon 2016, motywując się hasłem ?razem spadliśmy, razem awansujemy?. Z klubem pożegnał się Daniel Jeleniewski , w jego miejsce poszukiwane było zastępstwo ? najlepiej mocno wzmacniające słabą ekipę na wyjazdach. Kontraktem tym okazał się Antonio Lindbaeck. Wiele osób nie mogło w to uwierzyć, bowiem z kibice z zawodnikiem nie bardzo potrafili znaleźć wspólnego języka po incydencie sprzed lat.
Sportowy awans wywalczyła drużyna Lokomotivu. Przepisy jednak nie pozwalają jeździć w Ekstralidze zespołowi z Łotwy. To też drużyna z miasta z prawego brzegu Wisły doczekała się zaproszenia do elity, które naturalnie przyjęła. Zawodnicy chcieli teraz pokazać swój charakter na torze, szczególnie ze Szwedzkim wzmocnieniem. Celem było sportowe utrzymanie się na kolejny rok w PGE Ekstralidze.
Sezon rozpoczął się dla grudziądzan bardzo dobrze ? na swoim torze podejmowali Jaskółki. Można powiedzieć, że był to rewanż za ubiegłoroczne przegrane spotkanie. Nastroje po tym spotkaniu dodawały skrzydła na kolejne spotkania ? z bardzo dobrej strony zaprezentował się Mateusz Rujner. Dodatkowo wszyscy seniorzy oprócz Petera Ljunga zdobyli w granicy 10 punktów. Wszyscy zastanawiali się czy to Grudziądz jest tak mocny czy Tarnów słaby. Jednak dwa duże punkty cieszyły. Kolejne spotkanie wyjazdowe w Gorzowie przypomniało styl ubiegłorocznych spotkań na torze innym niż domowy. W składzie zamiast Tomasza Golloba zobaczyliśmy Petera Ljunga. Jednak to nie dało efektów. Mimo to trzeba było połknąć gorzką pigułkę jaką zafundował Stanisław Chomski i jego zawodnicy. Gdy do Grudziądza przyjechała ekipa z Wrocławia wszyscy wiedzieli, że będzie ciężko. Maksym Drabik, Tai Woffinden czy Janowski ? nazwiska te budziły respekt. Jak się okazało grudziądzanie oddać zwycięstwa nie chcieli i zakończyli mecz z takim samym wynikiem jak w sezonie 2015 47:43. Brawurowa akcja Tomasza Golloba, kiedy to na ostatnich centymetrach wyprzedził Milika oraz Taia Woffindena została biegiem sezonu w plebiscycie PGE Ekstraligi. O ile na meczach wyjazdowych na ?Chudego? liczyć nie można, o tyle na swoim torze potrafił dzielić i rządzić. Meczem na styku okazał się mecz z Zieloną Górą, który zawodnicy Roberta Kempińskiego wygrali tylko dwoma oczkami. Co ciekawe zawodnicy z grodu Bachusa jechali bez Jarosława Hampela, a i tak napsuli krwi gospodarzom. Po tym spotkaniu po cichu mówiło się o małej twierdzy w Grudziądzu nie będącej do zdobycia. Był to jednak środek sezonu i jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Grudziądz blisko wyjazdowych sensacji był tylko bądź aż dwa razy ? pierwszy w Tarnowie a drugi na poznańskim Golęcinie, gdzie gościli zawodnicy z Wrocławia. Czego zabrakło aby wygrać? Szczęścia, szybkości i punktów Tomasza Golloba a także juniorów. Bardzo emocjonującym spotkaniem okazało się być to z rybnicką drużyną. W ten dzień motocykle nie chciały słuchać zawodników ? zdarzały się defekty, które sprawiły iż bonus pojechał razem z rybniczanami. Oskarżeń nie wytrzymał Krzysztof Buczkowski, który wdał się w potyczkę słowną z jednym z kibiców. Ostatnie spotkanie na torze przy ulicy Hallera 4 rozegrane zostało przeciwko Unii Leszno ? wygrana cieszyła, jednak aby awansować do rundy play off obserwować trzeba było także inne zespoły. Mecz ten potwierdził tylko fakt, że grudziądzki obiekt pozostał w sezonie 2016 niezdobytą twierdzą.
Sezon pod względem sportowym należał do udanych. Najważniejsze jest to, że w przyszłorocznym sezonie zawodnicy żółto ? niebiescy będą jeździć w PGE Ekstralidze dzięki swojej ciężkiej pracy. Nie dostali zaproszenia, nie liczyli na lukę w regulaminie. Zwycięstwa na własnym torze a także nieco mniejsze porażki na obcym terenie sprawiły, że ekipa MRGARDEN GKM Grudziądz otarła się ?o coś więcej.? Zapewne zabrakło punktów formacji juniorskiej, która jeździła w kratkę. Na pochwałę jednak zasługują niektóre wyjazdy Marcina Nowaka ? ratował on tam honor drużyny. Słaba wyjazdowa postawa Tomasza Golloba także przechyliła szalę na niekorzyść. Pozostają jednak kwestie finansowe. Jako, że klub w przeważającym stopniu finansowany jest przez miasto zabezpieczone środki na ten cel pozwalały spokojnie odjechać sezon. Nie przewidziane były kwoty na fazę play off. Mimo to wszyscy widzieli drużynę znacznie pewniejszą siebie, walczącą o każdy centymetr toru. Działacze także dokładali wszelkich starań by zachować płynność finansową.
Wszyscy liczą na to, że sezon 2017 będzie jeszcze lepszy. Z klubem zapewne pożegna się Marcin Nowak dla którego był to ostatni rok w gronie juniorów. Swoje miejsce w Tarnowie znalazł także Peter Ljung. Za to na pozycję seniorską zakontraktowany został Krystian Pieszczek. Co ciekawe zawodnika obejmuje dwuletni kontrakt. Skład więc przedstawia się w sposób następujący : Tomasz Gollob, Antonio Lindbaeck, Krzysztof Buczkowski, Rafał Okoniewski, Artem Laguta, Krystian Pieszczek oraz juniorzy: Mateusz Rujner, Mike Trzensiok, Mateusz Danielewicz.
Najlepszym zawodnikiem sezonu w drużynie MRGARDEN GKM Grudziądz zapewne jest Antonio Lindbaeck. Mimo wszelkich kontrowersji jakie wzbudzał ten transfer okazało się, że Toninho zdobył serca grudziądzkich kibiców. Obronił się wynikami na torze a także otwartością na rozmowy, fotografie a także autografy.
Co przyniesie sezon 2017? Przede wszystkim walkę o skład. ?Krycha? na stadionie przy Hallera 4 czuje się bardzo dobrze więc nie będzie chciał długo czekać na szansę. Na działalność klubu zostały zarezerwowane pieniądze w budżecie miasta, są także spore wpływy z biletów oraz karnetów. Na razie trzeba powiesić opony i kewlary na kołek, lecz tylko po to by w kwietniu poczuć to wszystko na nowo.