Za oknem szaro buro i ponuro taka aura wpływa na mnie bardzo negatywnie. Strasznie tęsknię za tą adrenaliną, zapachem, szybszym biciem serca, te pozytywne emocje daje mi żużel. Wiem, wiem, dawno mnie tu nie było niestety, ale walczę ze swoim zdrowiem. Zima jakoś bardzo mnie przytłacza. Gorzów za mgłą, widok z balkonu na stadion marny. Niedziela bez czarnego sportu to nie niedziela, co prawda zostało oglądanie powtórek, no ale przecież to już nie to samo, nie czuje tej magii i mocy. Tak więc, jak każdy fan speedway'a czekam z niecierpliwością na rozpoczęcie sezonu żużlowego. W tym roku PGE Ekstraliga rusza 16 i 17 kwietnia, więc należy uzbroić się w cierpliwość.
Ja i ten mój bałagan tematyczny, no ale przejdźmy do rzeczy. Składy drużyn są już pozamykane. Jedni są zadowoleni inni niekoniecznie. Dziś pobudzę swoją wyobraźnię i przedstawię wam moją wizję dream team-u. Przy wyborze zawodników kierowałam się swoją kobiecą logiką.
Nie wyobrażam sobie idealnej drużyny bez tych dwóch zawodników: Iversena i Zmarzlika. Zapewne niektórzy pomyślą, że wybierając Iversena, kierowałam się tylko jego wyglądem, ale tak nie jest. Prawdą jest, jednak że Puk to jeden z najprzystojniejszych żużlowców, ale o gustach dziś rozmawiać nie będziemy. Dlaczego Duńczyk? Wiele razy wspominałam, że Iversena cenię, za to, że nie skacze z klubu do klubu, że przywiązuje się do miejsca, w którym jeździ. Oj! A takich zawodników coraz mniej. Podoba mi się też to, że zawodnik z kraju Hamleta jest zdeterminowany, stara się i nawet jak mu nie wychodzi dąży do tego, żeby było lepiej. Następnym wybrańcem jest Bartek Zmarzlik- duma i chluba gorzowskiego speedwaya. Bartek w tym sezonie będzie już startować jako senior, ale mimo wszystko wierzę w to, że sobie poradzi. Ulubieniec gorzowskich kibiców ma poukładane w głowie. Ambitny, skromny i pokorny- to tylko niektóre cechy brązowego Mistrza Świata. Trzecim zawodnikiem jest Antonio Lindbaeck. Chodź Szwed do ,,kryształowych'' nie należy i ma swoje za uszami, jednak jego jazda cieszy oczy. Mimo, że ma tu być idealna drużyna, pod każdym względem jedna ,,czarna owca'' nie zrobi różnicy. Teraz mam dylemat, brakuje mi jeszcze dwóch zawodników w tym jednego polaka. Zastanawiam się nad Kasprzakiem i Kołodziejem. Wybrałam zawodnika gorzowskiej Stali. Kasprzak wśród kibiców ma wielu zwolenników, jak i przeciwników. Wybuchowy charakter żużlowca, często daje się we znaki, jednak biorąc pod uwagę całokształt, to Kasprzak zasłużył na miejsce w moim dream teamie. Kej Kej przyczynił się do zdobycia Drużynowego Mistrza Polski przez Stal Gorzów i zmienił swoje zachowanie, czym zdobył moją sympatię. Ostatnim z seniorów będzie Tai Woffinden. Wybór Vice Mistrza Świata nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Brytyjczyk to torpeda. Lider przez duże ,,L''. Taki żużlowiec to prawdziwy skarb. Podobnie jak Iversen, Tai od 2012 roku jest wierny drużynie z Wrocławia, za to również go cenię.
Teraz czas na młodzież. Żużel to sport niebezpieczny, chłopcy, którzy decydują się na speedway, muszą liczyć się z tym, że ten piękny sport ma również czarne oblicze. Patrząc na juniorów, w tym sezonie prym wieść będzie Maksym Drabik, młody chłopak pokazał wiele razy, że stać go na to, aby ścigać się z najlepszymi. Mimo kontuzji, jakiej się nabawił, robił wszystko, żeby szybko stanąć na nogi. Ten chłopak ma w żyłach metanol! Chciałabym go mieć w swojej drużynie. Drabik jednak musi mieć towarzystwo. Zdecydowałam się postawić na gorzowską młodzież: Rafała Karczmarza i Kamila Nowackiego. Rafał swoich sił próbował na zapleczach PGE Ekstraligi. Reprezentował barwy Stali Rzeszów, raz dostał również okazję, aby ścigać się na Jancarzu przeciwko drużynie z Rybnika. Kamil Nowacki jeździł w ekipie Wandy Kraków, niestety na początku maja na jednych z treningów uległ wypadkowi. Na całe szczęście Kamil szybko doszedł do siebie i w tym sezonie będzie nam dane oglądać go w zespole Stanisława Chomskiego. Zarówno Karczmarz, jak i Nowacki mają potencjał. Czas pokaże, jak będzie, ale liczę na nich.
Zawodnicy już są, brakuje tylko trenera, który poprowadzi dream team. O ile z żużlowcami problemu ogromnego nie miałam, tak w wypadku trenera jest dużo gorzej. Czym należy kierować się przy wyborze szkoleniowca? Na pewno musi to być osoba, która będzie umieć ogarnąć zawodników, taka, która będzie potrafiła zapanować nad emocjami i utemperować, kiedy będzie potrzeba. Człowiek który, będzie umieć przyznać się do błędów, taki który będzie ogarnięty pod każdym względem. Powinien być autorytetem. Idealnie pasowałby taki, który miałby i wiedzę teoretyczną i praktyczną. Ciężko operować tu konkretnym nazwiskiem, ale marzy mi się mix Marka Cieślaka, Stanisława Chomskiego, Piotra Palucha, Rafała Dobruckiego, Piotra Barona i Romana Jankowskiego.
Dobrze, że za marzenia nie karają. Tak wygląda mój dream team, a jak wygląda to u was?