Z dopasowaniem do nowej gorzowskiej nawierzchni problemów nie miał kapitan Falubazu Zielona Góra-Piotr Protasiewicz.
-Cieszę się, bo to nowa nawierzchnia, rok minął a ten sam silnik i te same ustawienia i działają. Ściągnąłem silnik z półki, w tym roku jeszcze nigdzie nim nie jechałem. Zaryzykowałem i jak widać, opłaciło się- oznajmił zawodnik Falubazu.
Protasiewicz był jednym z liderów ekipy Marka Cieślaka. W pierwszych trzech biegach był nieomylny i nieosiągalny dla rywali. Zawodnik żółto-biało-zielonych ocenił swój występ:
-Dzisiaj było dobrze, jutro może być źle, margines błędów jest znikomy. Gdzieś się pomyliłem w tym ostatnim wyścigu, nie udało się. Co prawda dostałem 3 pole, czyli najmniej korzystne i zaryzykowałem, ale taki jest sport. Jak gdzieś się nie wyceluje idealnie to przy takich wyrównanych zawodnikach w 15 biegu to już trudno coś zrobić. Uważam, że odjechaliśmy dobre zawody. Indywidualnie też jestem zadowolony. Wywozimy z Gorzowa punkt, co się w tym roku jeszcze nikomu nie udało. Przed spotkaniem były słuchy, że przyjedziemy tu zrobić dwadzieścia parę punktów, także wyjeżdżamy z 45 punktami i z jednym dużym. Uważam, że jest to dla nas sukces. Czekają nas teraz mecze trudne, ale na swoim obiekcie. Miejmy nadzieję, że się jakoś pozbieramy-zakończył Protasiewicz.