Goście do spotkania w Gnieźnie przystąpi wzmocnieni Robertem Lambertem, który pierwotnie nie był awizowany na to spotkanie z powodu zobowiązań wobec swojego angielskiego pracodawcy. Na szczęście dla trenera Dariusza Śledzia jego przyjazd do Pierwszej Stolicy był możliwy ze względu na fakt odwołania spotkania w lidze brytyjskiej.
Czerwono-czarni już od pierwszych wyścigów objęli prowadzenie ? w czterech pierwszych biegach aż trzykrotnie triumfowali podwójnie. Pechowo zawody zaczął Lambert, który został wykluczony ze swojego pierwszego biegu z powodu uślizgu na pierwszym łuku. Po pierwszej serii gnieźnianie prowadzili aż czternastoma punktami (19:5).
Kolejne dwa biegi to minimalne przebudzenie lublinian, którzy odrobili dwa punkty, dzięki skutecznej jeździe pary Pedersen - Lambert oraz dzięki zwycięstwu Miesiąca w wyścigu szóstym, który osamotniony po wykluczeniu Kuciapy uratował remis. Po siódmej gonitwie prowadzenie gospodarzy wzrosło do szesnastu "oczek", dzięki podwójnemu zwycięstwu pary Nowak - Bertzon.
W połowie meczu z dobrej strony pokazał się Lambert. 19-latek po dwóch mniej udanych biegach dopasował sprzęt do nawierzchni gnieźnieńskiego toru i był niepokonany w trzech olejnych swoich biegach. Po 8 wyścigu wynik meczu ratować próbował szkoleniowiec "Koziołków", jednak rezerwa taktyczna w osobie Pedersena nie przyniosła oczekiwanego rezultatu.
Ciekawy przebieg miała gonitwa jedenasta, w której waleczny i nieustępliwy Bertzon przedzielił parę Lambert-Miesiąc. Następne dwie odsłony pokazały prawdziwą wartość drużyny ze Wschodu w Grodzie Lecha, kiedy to lider tej ekipy męczył się z juniorem GTM Start Gniezno - Stalkowskim, a Miesiąc uległ Fajferowi. W tym momencie było już wiadomym, że dwa punkty zostają w historycznej Stolicy Polski, a dodatkowo punkt bonusowy trafia na konto podopiecznych duetu trenerskiego Jabłoński-Wojciechowski.
Mirosław Jabłoński
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem "Orłów" 57:33, a na słowa uznania zasługuje w szczególności Marcin Nowak (13+1) oraz juniorzy ekipy gospodarzy, którzy dorzucili do dorobku drużyny dziesięć punktów plus trzy bonusy.