Kibice z miasta nad Wartą mają powody do radości, ich drużyna na ten moment wiedzie prym w PGE Ekstralidze. Żużlowcy z Gorzowa 29 maja w lubuskich derbach zremisowali z Falubazem, jednak zimny prysznic przydał się Mistrzom Polski i tym razem stanęli na wysokości zadania i pewnie zwyciężyli nad zespołem z Torunia. Jednym z ojców sukcesu był Martin Vaculik, który przy swoim nazwisku zapisał 11 punktów.
-Do każdego spotkania podchodzę tak samo. Drużyna z Torunia jest bardzo mocna. Jest tam Greg Hencock, Chris Holder są to, bardzo mocni zawodnicy i jeszcze Adrian Miedziński, który w tym sezonie jedzie bardzo dobrze. I tak jak wspomniałem Greg i Chris zaczęli jechać dobrze i na wysokim poziomie. Naprawdę tu nie można nikogo lekceważyć to, na jakim Toruń jest miejscu w tabeli, nie odzwierciedla siły tej drużyny, a oni są naprawdę mocni. Nam wszystko ułożyło się pomyślnie i cieszymy się z tej wygranej-powiedział sympatyczny Słowak.
Martin ocenił gorzowski owal we wczorajszych zawodach: -Było dużo ścigania, dużo fajnych biegów. Fajnie, że ten tor pozwala na takie mecze i z tego bardzo się cieszymy.
Zawodnik żółto-niebieskich w swoim pierwszym biegu zanotował wpadkę i przyjechał na końcu stawki.
-W swoim pierwszym i drugim biegu miałem trochę kłopoty z motorem, ale w kolejnych swoich wyścigach zmieniłem na drugi motor, który był bardzo dobry. Z motorem, w którym jechałem w swoich pierwszych biegach, okazuje się, że chyba trzeba jechać z nim do serwisu. Dlatego z niego już nie szło nic więcej wyciągnąć. Delikatna zmiana jeszcze ustawień po tym pierwszym biegu i później już było ok -zakończył Martin Vaculik.