Świadkami jednostronnego widowiska byli kibice, którzy niedzielne po południe postanowili spędzić na stadionie przy ul. Wrzesińskiej 25. Ilość mijanek na torze można było policzyć na palcach jednej ręki i wszystkie za sprawą najskuteczniejszego "Niedźwiadka" Adama Skórnickiego. - Dobrze, że zdołaliśmy przekroczyć się barierę dwudziestu punktów, bo przynajmniej w wesołych nastrojach wracamy do Rawicza - skomentował w swoim stylu zawodnik na pomeczowej konferencji.
Henryk Jasek (trener Kolejarza Rawicz): - Gratuluję drużynie przeciwnej. Wygrali w naprawdę dobrym stylu. Nie chcę się tłumaczyć, ale w tym sezonie wciąż mamy pod górkę. Na to spotkanie nie mógł dolecieć Joshua Bates, bo cofnęli go na lotnisku. Nie wiemy, co tam dokładnie się wydarzyło. Moi zawodnicy pojechali słabo, poza moim kolegą - Adamem (Skórnickim - dop. red.), który już pierwszej młodości nie jest. Valentin Grobauer też jechał po poważnej kontuzji. To były jego pierwsze zawody po urazie barku. To dobry zawodnik, ale dziś nie można było za dużo wymagać.
Adam Skórnicki (Kolejarz Rawicz): - Tak jak powiedział trener - mamy jakieś swoje problemy. Na pewno Start Gniezno jest w sztosie, co dziś pokazali. Gdyby nie ja to nie mieliby kogo wyprzedzać. Dobrze, że zdołaliśmy przekroczyć się barierę dwudziestu punktów, bo przynajmniej w wesołych nastrojach wracamy do Rawicza (dop.red. śmiech zawodnika). Po tak długiej przerwie wszystko jest dla mnie zaskoczeniem. Kilka lat nie byłem na torach, a wszystkie się w jakimś stopniu pozmieniały. To nie zmienia faktu, że gospodarze byli silni. Aż trzech zawodnik zrobiło komplety punktów, co oznacza, ze są znacznie silniejsi od naszych liderów. Ciężko nam nawiązać z nimi wyrównaną walkę. Pozostaje nam tylko oglądać przeciwników i się od nich uczyć. Niespodziewany był atak Krzysztofa Jabłońskiego pod koniec wyścigu dziesiątego. Krzysztof sił już chyba nie miał, bo to było ostatnie kółko i go trochę pociągnęło. Zdziwiłem się, bo kulałem przez dwa okrążenia i pomyślałem: jak tego nie wykorzysta, to chyba jest starszy ode mnie. Przez dwa kółka czułem się szybki i myślałem, że może uda mi się zaatakować Adriana (Gałę - dop. red.). Później jednak ta moc odeszła i Krzysztof to wykorzystał w bardzo dobry sposób.
Rafael Wojciechowski (menadżer GTM Start Gniezno): - Przeciwnikom dziękuję za walkę. Liczyłem, że ten skład będzie troszeczkę mocniejszy. Do piątku zastanawialiśmy się, czy nie pojedziemy trzema krajowymi juniorami. Myśleliśmy o skorzystaniu z funkcji gościa i o tym, żeby pojawił się w naszym zestawieniu Norbert Krakowiak. Na razie jednak nie jest on gotowy do jazdy. Najważniejsze jest to, że znów pojechała cała drużyna. Jeden drugiego uzupełnia. Do składu wskoczył ponownie Adrian Gała. Cieszę się, że stanął na wysokości zadania. Wraca silny. Mam nadzieję, że do końca sezonu będzie mocny. Bardzo cieszę się też z formy juniorów oraz z tego, że udało się stworzyć powtarzalność toru, dzięki temu mamy niesamowity atut. Dziękuję całej drużynie, jestem zadowolony z postawy wszystkich zawodników, choć troszkę słabszy występ zanotował Marcin Nowak. Chciałbym, co mecz móc mówić, że zawodnik, który zdobywa osiem punktów w czterech startach to jest jego słabszy mecz. Z pewnością on sam nie jest zadowolony z siebie, ale myślę, że po pewnych korektach w następnym meczu będzie zdecydowanie lepiej.
Adrian Gała (GTM Start Gniezno): - Przede wszystkim dziękuję za szansę występu w tym meczu. Do tego spotkania byłem bardzo dobrze przygotowany i zmotywowany, żeby zdobywać jak najwięcej punktów. Dziękuję panu Ryszardowi Kowalskiemu, który zrobił mi silnik już miesiąc temu. Przez cały ten czas szukałem jazdy i prezentowałem się z dobrej strony w zawodach, w których startowałem. Dziękuję mu z całego serca. Cały czas trenuję i szukam jazdy, żeby było jej jak najwięcej. Myślę, że to jest klucz do tego, aby prezentować się jeszcze lepiej. Miałem pewne problemy sprzętowe i dlatego też wypadłem ze składu. Nie mam żadnej urazy. Ciężko pracowałem i trenowałem, żeby było jeszcze lepiej. Szukałem rozwiązania na ten problem. Cieszę się, że udało się go zażegnać. Nie chcę przystopowywać i dalej będę ciężko trenował, by do końca sezonu być mocnym punktem naszej drużyny.
Natalia Zawodna (za: inf. własna)