Sporo emocji budzi wczorajszy wybryk nowo – zatrudnionego managera toruńskich Aniołków. Pan Jacek Frątczak postąpił jednak właściwie. Zapis w regulaminie zezwala na sprawdzenie sprzętu, gdy zachodzi podejrzenie o nieregulaminowym wyposażeniu. I czym się tutaj obruszać? W sporcie żużlowym jest przecież mnóstwo podobnych historii. Władysław Komarnicki nie oszczędził jednak opiekuna Get Well`u zapowiadając już złożenie wniosku o zmianę regulaminu w tej sprawie.
Czymże jest wspomniany regulamin? Wikipedia formuje następująca definicję: zbiór przepisów normujących zasady postępowania lub prac organu państwowego, instytucji, zakładu lub urządzenia wydany przez organ do tego uprawniony. Regulaminy określają wewnętrzne zasady postępowania i życia organizacji, instytucji lub grup osobowych. Zatem? Wszystko jasne! Punkty zapisane na kolejnych kartkach papieru mają usprawnić przebieg wydarzeń do których się odwołują.
Dlaczego więc pan Komarnicki jest tak oburzony zachowaniem managera z Torunia? Linia obrony, którą honorowy prezes gorzowskiej Stali przyjął powołując się na podobne zachowanie Jacka Frątczaka w przeszłości były tylko zamaskowaniem jego prawdziwej intencji. Nie odpowiada jemu sposób postepowania byłego dyrektora sportowego Falubazu Zielonej Góry. Właśnie – Zielonej Góry, miasta którego zbytnią sympatią 72 – letni senator nie darzy. Gdyby sprawa dotyczyła innego klubu, innego człowieka, skończyłoby się pewnie tylko na wylewaniu swoich żalów na tematycznych portalach.
Regulamin regulaminem. Wszystkiego w nim nie umieścimy. Zawsze znajdą się sytuacje, których on nie obejmie. Gdy sobie zdamy z tego sprawę wtedy zaczynają się niejasności, komplikacje. Próba ugrania swojego kosztem innych.
Dlaczego tak się dzieje? Słyszeliśmy o podobnych zagrywkach w lidze duńskiej, szwedzkiej, angielskiej? Osobiście nie jestem wstanie przytoczyć takich sytuacji. Co zatem wpływa na to, że jesteśmy tego świadkami na rodzimym podwórku? Presja na wynik. Tylko tutaj spotykamy się z wielkim ciśnieniem na wygraną. Chcemy mieć widowisko? Więc je mamy. Niestety czasem posuwamy się dalej niż przewiduje regulamin. Jeżeli czegoś nam nie zabrania to znaczy, że na to przyzwala. Sprawdzenie gaźnika Madsena dało czas na podmianę silnika. Gdyby zagrywka się udała, Jacek okrzyknięty byłby wielkim strategiem. Wynik jednak był taki jaki był. Finalnie nic oprócz pewnego niesmaku nie wniosło.
Jak zatem postępować? Oprócz regulaminu mamy jeszcze niepisane zasady fair – play. Każdy, kto wchodzi do środowiska sportowego musi się ich nauczyć przestrzegać. Jesteś lepszy? Uszanuję to. Dziś Ty jutro ja. Póki jednak w naszej lidze żądzą pieniądze musimy liczyć się z tym, że nie każdego będzie stać przedłożyć zasady zdrowej rywalizacji nad kruczkami regulaminowymi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie starał się doszukać pewnych nieprawidłowości. I ciężko będzie negować takie zachowanie – bo będzie zgodne z niedoskonałym regulaminem, w którym zawsze znajdzie się coś co wymagać będzie poprawy.