Torunianie jadą mocno okrojonym składem. Zabraknie Grega Hancocka, który zmaga się z kontuzją barku i wiele wskazuje na to, że w ogóle nie wyjdzie w tym roku na tor. Amerykanin pojedzie jednak do Rybnika aby wspierać swoją drużynę sprzętowo i mentalnie. Kolejnym zawodnikiem, z którego usług nie będzie mógł skorzystać Jacek Frątczak to Adrian Miedziński. Zawodnik mimo optymistycznych prognoz w Rybniku nie pojedzie ponieważ kontuzja barku nie pozwala mu na jazdę w tych zawodach. W jego miejsce pojedzie Grzegorz Walasek i będzie musiał stanąć na wysokości zadania, jednak Adriana Miedzińskiego będzie mu trudno zastąpić. Kluczem do sukces będzie równa jazda całej drużyny. Kibice „Aniołów” wierzą, że co najmniej na takim poziomie, jak w Toruniu, pojedzie Paweł Przedpełski. Warto dodać, że torunianin nadal nie jest w pełni zdrów i zmaga się z kontuzją nogi. Od jego postawy będzie wiele zależeć. Podobnie jak od Chrisa Holdera. Australijczyk musi pojechać jak lider i wygrywać najtrudniejsze biegi dla swojego zespołu. Kibice po cichu liczą, że występ z Leszna powtórzy Jack Holder. Ciężko od niego wymagać aby był ojcem sukcesu ale również od niego wiele będzie zależeć. Michael Jepsen Jensen także miał fantastyczny mecz w Lesznie i mimo, że był kontraktowany w charakterze drugiej linii to w tym meczu będzie musiał wziąć na barki ciężar walki jako lider. No i wreszcie toruńska młodzież musi wspomóc liderów, która z reguły zawala swoje spotkania.
W drugim narożniku będzie drużyna ROW-u Rybnik, która również jest poobijana i będzie walczyć z Toruniem o życie. W dodatku nad „Rekinami” wisi groźna odjęcia punktów po złapaniu Grigorija Laguty na dopingu. Drużyna ze Śląska również mocno mobilizuje się przed tym meczem. Zabraknie kontuzjowanych Rafała Szombierskiego i Maxa Fricke. W ich miejsce pojedzie Brady Kurtz, który podobnie jak Jack Holder w Toruniu ma gasić pożar. To samo Mads Korneliussen. Duńczyk będzie musiał zastępować nieobecnych liderów ROW-u. Wiele zależeć będzie od leszczyńskiego zaciągu czyli od Damiana Balińskiego i Tobiasza Musielaka. Jedynymi pewnymi punktami w tali Mirosława Korbela to Fredrik Lindgren i Kacper Woryna. Szwed jedzie bardzo dobry sezon w Rybniku a także w Speedway Grand Prix. Z kolei wychowanek ROW-u jest jednym z najlepszych juniorów w kraju i będzie musiał wygrywać z liderami Torunia.
Obie ekipy jadą z nożem na gardle. Przegrana za trzy Torunia sprawia, że po raz pierwszy w historii spadnie z PGE Ekstraligii. Każde inne rozwiązanie to problem dla rybniczan. Oczywiście biorą pod uwagę odjęcie punktów Grigorija Laguty za dwa mecze, w których jechał z plastronem ROW-u na piersi. Mecz zapowiada się niezwykle emocjonująco i można się spodziewać, że nikt nie zamknie gazu.
Get Well Toruń
1. Paweł Przedpełski
2. Jack Holder
3. Michael Jepsen Jensen
4. Adrian Miedziński
5. Chris Holder
6.
7. Igor Kopeć-Sobczyński
Manager: Jacek Frątczak
ROW Rybnik
9. Fredrik Lindgren
10. Damian Baliński
11. Tobiasz Musielak
12. Mads Korneliussen
13. Brady Kurtz
14.
15. Robert Chmiel
Manager: Mirosław Korbel
Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
Początek meczu: 16.30 (nSport)