Pierwsze trzy biegi w wykonaniu torunian, nie zapowiadało tego co miało nadejść w kolejnych biegach. Gdańszczanie szybko podnieśli się z kolan i zaczęli odrabiać starty. - Początek mieliśmy świetny, wiele razy wygrywaliśmy 5:1 i wyszliśmy na dobre prowadzenie. Później gdańszczanie przełożyli się i zaczęli wygrywać starty. Miałem też problem ze swoim motocyklem i w skutek defektu, gdzie prowadziłem, goście wygrali 1:5. Ostatecznie wygraliśmy mecz to jest najważniejsza sprawa i mamy cztery punkty przewagi. Mogłoby być ich oczywiście więcej – zauważył Chris Holder.
W swoim drugim starcie Australijczyk prowadził jednak w skutek defekty sprzęgła 1:5 wygrali goście dzięki czemu złapali wiatru w żagle. - W jednym z moich biegów zacząłem tracić prędkość na drugim okrążeniu. Minął mnie Bech i zaczęło mi defektować sprzęgło, który było zbyt rozgrzane. Starałem się wszystkich blokować ale na mecie wszyscy mnie wyprzedzili i po tym biegu nie byłem zbyt zadowolony – wyznał Indywidualny Mistrz Świata z 2012 roku.
Tor w Gdańsku dla torunian może być wielką zagadką ponieważ mało mieli okazji do jazdy na wybrzeżu w ostatnim czasie. Poza tym, jest on dość specyficznym owalem i wiele ekip miało z nim problem w tym sezonie. Chris Holder twierdzi, że owal w Gdańsku nie będzie dla niego problemem. -Tak, jeździłem tam parę razy, nie jest on taki duży podobnie jak angielskie tory, jest dość twardy. Musimy tam jechać po zwycięstwo i zobaczymy co się wydarzy – zakończył Australijczyk.