Na przestrzeni kilku ostatnich sezonów mogliśmy zaobserwować zmiany na rynku praw telewizyjnych. Kiedyś żużel traktowany był przez telewizję jako produkt mało rentowny. Do sportu, który był i nadal jest mocno uzależniony od pogody, raczej jakoś niespecjalnie chętnie podchodzili przedstawiciele największych telewizji w Polsce. Dziś obserwujemy odwrotny trend. Możemy być świadkami, gdy wszystkie trzy ligi doczekają się transmisji na odbiornikach w przeważającej mierze wyposażonych w podświetlenia LCD, LED bądź plazmach. Co się więc takiego zmieniło? Jeżeli ktoś myśli, że odpowiem na to pytanie jest w błędzie. Tam gdzie rządzą finanse nie ma miejsca na logiczne wywody. Postaram się jednak dziś w nieco inny sposób spojrzeć na żużel. Mijający sezon aż czterech wiodących w kraju nadawców sportowych transmitowały naszą ukochaną dyscyplinę sportową. Były to NC+, Polsat, Eleven oraz Eurosport.
Zacznijmy może od najmłodszego z tego grona – Elevenu. Stacja, która przebojem weszła na rynek polskich praw szybko dołączyła do elity nadawców. Na początku roku nic nie wskazywało jednak aby brytyjska telewizja miał w szerszym kontekście zainteresować się speedway`em. Kolejne miesiące obfitowały w pozytywne doniesienia dla kibiców czarnego sportu. Dzięki pozyskanym prawom do ligi angielskiej a przede wszystkim silnej Elitserien widz tej stacji miał kontakt ze ścisłą, żużlową czołówką. Nie zabrakło też ligi polskiej. W mijającym sezonie wespół z Polsatem transmitowali rozgrywki drużyn walczących o miano Drużynowego Mistrza Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Kanał miał więc czym się poszczycić. Całość dopełniły transmisje walki o tytuł IMŚJ. Jednak aby stworzyć gotowy produkt potrzeba czegoś więcej. Materiału mieli naprawdę dużo. Trzeba było to jeszcze sensownie upakować. Tym zająć się mieli Michał Korościel i wracający po rocznej przerwie do komentowania, po rozbracie z nc+ Piotr Olkowicz. Duet „redaktorów” wspaniale się uzupełniał podczas każdej niemalże transmisji, wplatając pomiędzy biegi luźne rozmowy, które mi osobiście do gustu trafiły. Całość na moje oko i słuch wypadła rewelacyjnie. Choć oczywiście nie obyło się bez problemów w dużej jednak mierze od nadawcy niezależnych (przekładane pierwsze kolejki ze względu na niekorzystne warunki pogodowe w Polsce) to debiut oceniam na bardzo dobry. Zacieram już ręce na kolejny żużlowy sezon. A od 2019 stacja nabyła prawa do pokazywania Ekstraligi – produktu premium, w której posiadaniu obecnie jest tylko platforma nc+.
Który to już rok stacji z plusem w nazwie z żużlową ekstraligą? Czwarty? Chyba tak. Oczywiście w międzyczasie była fuzja „Cyfry+” z platformą „n” jednakże zbyt wiele nowego to nie wnosiło i niczego poza dziennikarską wzmianką raczej nie powinniśmy od tego oczekiwać. Nie będę natomiast liczył ile już lat cykl Grand Prix jest pokazywany na Canal+. Z tego można wyciągnąć jednak istotny wniosek. Pomimo takiego wieloletniego stażu, platforma nadal popełnia błędy. Oczywiście nie mam na myśli tutaj oprawy spotkań. Grafika czy intro robią wrażenie i niejednokrotnie podnoszą ogólną ocenę produktu. Pretensje czy obiekcje można kierować do osób, które dany produkt próbują opakować na wizji. W postępowaniu nc+ widzę pewną chaotyczność działań. Najpierw moim zdaniem nieprzemyślane zwolnienie Piotra Olkowicza, osoby którą może nie każdy lubi ale na pewno która na sporcie żużlowym się zna. A kto przyszedł w jego miejsce? Chyba nikt. Później próba zastąpienia go przez Michała Łopacińskiego na stanowisku komentatorskim. Z całym szacunkiem dla tego Pana ale nie. To był niewypał. Michał Łopaciński jest świetny gdy ma prowadzić rozmowy, jest ok gdy prowadzi studio. Ale dać go do komentowania biegów „na żywo” to jest strzał w kolano. Nie ma tej barwy głosy charakterystycznej dla tej pracy. Później Sergiusz Ryczel. Najwyraźniej stacja nc+ ma problem aby przypisać poszczególne osoby do właściwych dla nich stanowisk pracy. W trakcie sezonu obserwowaliśmy wzajemne tasowanie tych dwóch panów. Ryczel w studiu, Łopaciński przed mikrofonem. Pod koniec sezonu obaj panowie zamienili się miejscami i w końcu spotkali się ze swoim powołaniem. To był dla mnie taki znaczący minus dla całej stacji nSportu+. Z czego wynikały te zmiany? Może ze zbyt wąskiego grona osób pracujących w studiu meczowym? Poza Darią Kabałą – Malarz ciężko znaleźć kogoś jeszcze, kto dorównałby poziomem swojego talentu do poziomu do jakiego przyzwyczaiła nas platforma. Niestety ale Gabriel Waliszko a tym bardziej Marcin Majewski średnio, żeby nie powiedzieć że w ogóle, się nie nadają to tego stanowiska. Plusem było zatem osadzenie Marcina Majewskiego do studia podsumowującego cała kolejkę, gdzie emocje już opadły i nie potrzeba było wymagać od prowadzącego jakiś nagłych wybuchów emocji. Skoro już jesteśmy przy studiu to warto podkreślić, że dobór ekspertów którzy tam zasiadali i przybliżali widzom wiedzę był trafny. Na plus także „zaczarowany ołówek” rysujący trajektorię „lotu”. Nie mniej jednak mała rada na przyszły sezon aby dobierać osoby do stanowisk odpowiadających ich kompetencjom. To jest jednak moje subiektywne zdanie do którego mam prawo i przy tej właśnie okazji wyrażam.
Po dwóch latach Nice Polska Liga Żużlowa zmieniła logo stacji na której były realizowane bezpośrednie transmisje ze spotkań. Po dwóch latach I liga opuściła szeregi ogólnodostępnej TVP3 i zagościła na prywatnej planecie Polsatu. Zastanawialiśmy się jak to będzie? Czy nadal transmisje będą ogólnodostępne? W TVP jaki poziom był taki był ale mecze jednak były. Początek sezonu rozwiał wątpliwości, które z biegiem kolejnych tygodni przeradzały się w rozczarowanie. Transmisje (te „na żywo”) z Nice Polskiej Ligi miały często gościć na chociażby Super Polsacie. Tak nie było. Owszem mecze jakieś się pojawiały ale niestety w przeważającej mierze widz NTC był skazany na, jeżeli dobrze pamiętam, piątkowe przedpołudniowe retransmisje. Duży minus za takie potraktowanie klienta. Niestety minusów jest więcej. Poziom komentowania także pozostawiał wiele do życzenia. A wydawałoby się, że mając takich znawców jak Marcin Feddek czy Tomasz Lorek o słuchaniu głupot można zapomnieć. Myliłem się. Kto słuchał ten wie o czym wspominam. Nie wiem czy taki wpływ na nich mieli eksperci? Odniosłem raz wrażenie, że te osoby są jeżeli nie pierwszy raz to na pewno zbyt często na zawodach żużlowych nie przebywają. Podkreślam raz jeszcze. To moje subiektywne zdanie wyrobione na podstawie tego co słyszałem. Jak będzie w przyszłym roku? O to żeby było gorzej może być trudno ale nie jest to niemożliwe.
Zbliżamy się do ostatniej stacji z wielkiego kwartetu. Eurosport powoli chyba traci swoje prestiżowe miejsce wśród tych nadawców. Ze swojej stajni pozbyli się praw do ligi szwedzkiej. Zostało im już tylko SEC oraz SBP. Zawody które chyba tak samo jak renoma stacji trochę upadły. To już nie jest to co było na początku. To już nie jest ten produkt marketingowy. I trudno za ten stan rzeczy winić Eurosport, który dając do komentowania Jakuba Pieczatowskiego i Michała Korościela zrobiło, przynajmniej tu, wszystko co mogli. Pamiętamy przecież jak w poprzednich latach stacja nie mogła dokonać właściwego wyboru z której imprezy przekazać transmisję – słynny konflikt tenis – żużel. No cóż. Przy stopniowym oddawaniu praw powoli i problem zaczyna się sam rozwiązywać. Dylematu przynajmniej nie będzie. Tenis czy żużel?
Tak w skrócie wyglądał mijający żużlowy sezon w polskiej tv. Speedway stał się produktem premium o który zabiegają najwięksi na polskim rynku nadawcy. Kiedyś nie mogliśmy się doprosić żadnej transmisji z kolejki. Dziś? Kto wie. Może doczekamy się sytuacji, w której wszystkie ligi znajdą swoje miejsce w ofertach programowych stacji telewizyjnych? Tyle się dzieje nieprzewidywalnych rzeczy w ostatnim czasie, że powoli nic już nie dziwi a po prostu staje się czymś co nieuchronnie nastąpić musi.