Wrócę mocniejszy niż przedtem - powiedział Steve Worrall po złamaniu nogi podczas piątkowego meczu w Scunthorpe.
Worrall będąc kapitan Scorpions, a także zawodnikiem pierwszoligowych Belle Vue Aces oraz Stainer Unii Kolejarz Rawicz w lidze polskiej, doznał kontuzji po starciu z Duńczykiem Jonasem B. Andersenem. Stało się to w dziesiątym biegu wygranego przez Scunthorpe meczu SGB Championship z Redcar. Andersen został uznany za sprawcę upadku Worralla i wykluczony z powtórki.
Worrall przed sezonem 2018 miał spore nadzieję na rychły postęp swojej kariery. Był jasnym punktem brytyjskiej kadry podczas Monster Energy FIM Speedway World Cup i World Games we Wrocławiu.
Choć ciągle czeka na wieści na temat przerwy w startach, żużlowiec z St. Helens żałuje tego, że w najbliższym czasie wysiłki z przerwy zimowej pójdą na marne.
- Najważniejszy dotychczasowy sezon i dzieje się coś takiego. Tyle włożonego czasu, wysiłku i pieniędzy. By potem pojechać przeciwko samolubnemu, szalonemu idiocie! Nie jestem pewny, ile czasu zajmie leczenie, ale zarówno piszczel jak i kość strzałkowa są pęknięte zaraz poniżej kolana. Więcej dowiem się w poniedziałek, gdy obrzęk będzie już mniejszy. Dzięki za wszystkie miłe wiadomości i wsparcie. Wrócę mocniejszy niż przedtem - napisał na swoim koncie twitterowym Worrall.
Promotor Scunthore, Rob Godfrey, nie krył rozżalenie po stracie swojego kapitana. - Stevie być może nie jest najlepszym zawodnikiem w lidze, ale to wspaniały kapitan. Zrobił tak wiele, by stworzyć niesamowitą atmosferę w zespole, jaką mamy i jest mi go teraz bardzo mocno żal - powiedział.
Kontuzja sprawia, że szanse Worralla na start w Monster Energy FIM Speedway of Nations stoją pod dużym znakiem zapytania. Ze względu na świetną znajomość domowego toru Belle Vue, był jednym z faworytów do wyboru do składu na turniej na National Speedway Stadium, który odbędzie się 5 czerwca.