Pierwszy żużlowy weekend właśnie dobiega końca. Stadiony na których poziom decybeli znów przekraczał granice normy pustoszeją. Śmieci zapewne się walają. W niektórych przypadkach nawet krzesełka znalazły swoje nowe miejsce, do których jednak za bardzo nie pasują. Ruszyła Najbogatsza Liga Świata – PGE Ekstraliga. Ruszyły też opinie, zdania ekspertów z konkurencyjnych portali i stron internetowych. Nie jestem przecież zamkniętym osobnikiem we własnej rzeczywistości i otwieram się na różne często inne spojrzenia. Czytam, analizuję. Nasuwam mi się jedne wniosek. Ja się na żużlu nie znam.
Jedna kolejka, milion teorii. Tak wyglądają portale sportowe po inauguracyjne kolejce żużlowej w Polsce. Kto pojechał źle, kogo zjadła trema a kto zawiódł. Kto musi się zrehabilitować a komu budowa składu nie wyszła. Pytam siebie czy to tak na serio? Odjechaliśmy 150 biegów. Każdy zawodnik zaliczył średnio 4 – 5 startów. Przed nimi wielokrotność tych liczb. Czy zatem na podstawie tych dzisiejszych wyników możemy wyciągnąć już takie odważne wnioski jakimi bombardują nas z każdej strony inne profesjonalne media? Dobrze, że już medali na szyjach nie wieszają lub nie dokonują kolejnych zimowych transferów. A może to ja zrobiłem błąd, że opuściłem swój mały świat i wybrałem się w daleką, wirtualną podróż szukając sam nie wiem czego?
Nie pozostaje już nic innego jak wyczekiwać kolejnych rund. One dadzą odpowiedź na dzisiejsze postawione tezy. Ja póki co ze swojej się nie wybronię. Na żużlu się nie znam i chyba nie poznam. A już na pewno nie na tym, o którym czytam na konkurencyjnych portalach. A wydawało się, że oglądamy to samo.