W sobotnie wieczór na stadionie im. Alfreda Smoczyka Piotr Pawlicki wywalczył złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski. Drugie miejsce zajął Maciej Janowski, a na najniższym stopniu podium stanął Janusz Kołodziej.
Piotr Pawlicki (I miejsce) - Uczucie zwycięstwa jest niesamowite, po dobrym początku później brakowało mi szybkości i dobrych startów. Musieliśmy się trochę nakombinować, żeby te motocykl jechał szybciej. W pewnym momencie już sobie mówiliśmy, że idziemy na całość. Udało nam się dopasować sprzęt i jechał on zdecydowanie lepiej. Tor w Lesznie znam bardzo dobrze, ale jadąc na domowym torze nie jest to zawsze dobre. Na obiekcie przy Strzeleckiej jeżdżę już sporo lat i znam na nim ścieżki. Sezon pokazał, że trafiały mi się już gorsze mecze, dzisiaj na szczęście udało mi się szybko dojść do ładu ze sprzętem. W pierwszej odsłonie biegu finałowego najlepiej wystartował Janusz Kołodziej, a na pierwszym łuku wjechał we mnie Bartosz Zmarzlik. W powtórce to ja okazałem się najlepszy ze startu i udało mi się odnieść zwycięstwo. Chciałbym podziękować wszystkim kibicom za doping, bo był on niesamowity, Dziękuje również sponsorom i rodzinie, bo od niech mam duże wsparcie. Po słabszym meczu w Zielonej Górze dużo się pisało na temat mojej dyspozycji. Niestety jest tak, że jak jeden mecz nie wyjdzie to później pojawiają się dziwne teksty. Piszą je i mówią z reguły osoby, które mnie potrafią się ruszyć i przebiec nawet 1 km. Szczególnie się tym nie przejmowałem i cieszę się, że mogłem utrzeć im nosa, bo sporo spekulowało się na temat mojej formy. Czasami trzeba zasmakować goryczy porażki , żeby później móc cieszyć się ze zwycięstwa.
Maciej Janowski (II miejsce) - Początek zawodów nie należał do udanych w moim wykonaniu, mieliśmy problemy z prądem w silniku, padł on w drugim moim starcie. Dokonaliśmy szybkich zmian i wszytko zadziałało jak trzeba. Gdyby te zawody były rozgrywane inaczej to może mogłoby nie być medalu.
Janusz Kołodziej (III miejsce) - Szczerze mówiąc to nie pamiętam przebiegu gonitwy finałowej. Najlepiej wyszedłem ze startu, ale Piotr pojechał do przodu, a ja do ostatnich metrów walczyłem z Maciejem. W miarę dobrze układały się dla mnie biegi, ale im dalsza była faza zawodów tym gorzej to dla mnie wyglądało. Prędkość nie była taka jakiej bym oczekiwał. Zrobiłem korekty na ostatni bieg, ale poszło to w złym kierunku, po zawodach mogę wyciągnąć tylko wnioski. Cały czas pracuję nad sobą i sprzętem czasem wiem, że za dużo trenuję. Ktoś może sobie pomyśleć, że nie mam tylu meczów, ale przez ten cały czas pracuję. Odczuwam też zmęczenie.
Dominika Bajer (za: inf. własna)