Dla Mateusza Szczepaniaka niedzielny występ okazał się słodko-gorzki. Z jednej strony był najlepszym zawodnikiem spotkania. Na swoim koncie zapisał 12 punktów i 3 bonusy. Świetna dyspozycja przełożyła się na znakomity indywidualny wynik. Jednak z drugiej strony ROW jedynie zremisował mecz i ostatecznie nie uzyskał upragnionego awansu do PGE Ekstraligi. Jak Szczepaniak ocenia dwumecz barażowy?
- Końcówka meczu w Zielonej Górze nie ułożyła się po naszej myśli. Falubaz zdecydowanie nam odjechał. Przed dzisiejszym meczem byliśmy bardzo zmotywowani i chcieliśmy powalczyć o awans. Jednak Falubaz jest lepszy i utrzymał Ekstraligę. Mamy w głowach finał z Lublinem, ponieważ powinniśmy wygrać ten dwumecz i awansować. Dzisiejszy mecz barażowy powinniśmy oglądać przed telewizorem - powiedział.
Takiego Mateusza Szczepaniaka kibice w Rybniku chcieliby oglądać przez cały sezon. Jednak zawodnik ROW-u miał w tym sezonie spore problemy. Skąd więc wzięła się tak znakomita jazda Szczepaniaka w na koniec tego sezonu? - Spędziliśmy dwa dni na torze trenując. Ustawialiśmy motocykle bardzo różnie. Sprawdzaliśmy zupełnie inne ustawienia, na których dzisiaj jechałem. Jak widać, wszystko zadziałało, a motor był szybki na starcie i trasie. Szkoda, że tak późno nastąpiło przełamanie, ponieważ był to nasz ostatni mecz - ocenił.
Tegoroczne rozgrywki ligowe były bardzo trudne dla Mateusza Szczepaniaka. Przed sezonem kibice w Rybniku z jego transferem wiązali ogromne nadzieje. Wówczas był najskuteczniejszym zawodnikiem na zapleczu Ekstraligi, osiągając średnią 2,361. W tym roku młodszy z braci Szczepaniaków w trzynastu spotkaniach uzyskał średnią jedynie 1,491. Jak zawodnik ocenia tegoroczny sezon? - Ogólnie nie był to dobry sezon. Początek miałem słaby, nie jechałem we wszystkich meczach. Miałem problemy i strasznie się męczyłem. Na pewno tego sezonu nie zaliczę do udanych. Tym bardziej po poprzednim sezonie, który był naprawdę dobry. Końcówka tego sezonu była nieco lepsza, ponieważ zaczęło coś grać. Zdobywałem punkty, aczkolwiek nie zawsze takie jakbym chciał. Zdecydowanie za późno przyszło przełamanie. Na pewno jest dużo mojej winy, jeśli chodzi o brak awansu do Ekstraligi - powiedział.
Niedzielny mecz pokazał, że Szczepaniaka stać na wiele. Kibice „Zielono-czarnych” zastanawiają się, kto z obecnej drużyny nadal będzie jeździł w barwach ROW-u. - W Rybniku jest bardzo dobry klimat dla żużla. Na każdym meczu są pełne trybuny. Na pewno dobrze się tutaj czuję, ale nie wiem, jak to będzie dalej. Wizja prezesa musi być przemyślana. Nie awansowaliśmy do Ekstraligi, a to było celem w tym sezonie. Mogę jedynie przeprosić kibiców za moją postawę na początku sezonu, jak i rewanż w Lublinie - zakończył Szczepaniak.
Mateusz Szczepaniak tworzy znakomitą parę z Andrzejem Lebiediewem.