Prezes na konferencji prasowej powiedział, że rok temu był pan blisko Orła.
To prawda. Było tak, jak mówi prezes. Szybko doszliśmy do porozumienia, ale później pojawiła się propozycja z Krakowa, która gwarantowała mi pewne miejsce w składzie. W Orle temat wyglądał inaczej, bo kadra była szersza i pozostawała walka o skład. Zależało mi na regularnych startach, więc wybrałem Wandę. O wszystkim od razu poinformowałem pana Witka. Tak to właśnie wyglądało.
A dlaczego teraz wybrał pan Orła?
Nie chcę już popełnić tego błędu co w ubiegłym roku. W Łodzi jest konkretny prezes, cele i klub. Orzeł jest stabilny, bardzo dobrze poukładany i wypłacalny, a to dla nas zawodników są ważne atuty. Przede wszystkim chodzi jednak o to, że szefem jest Witold Skrzydlewski. To było dla mnie kluczowe.
Będzie jednak rywalizacja, której chciał uniknąć pan rok temu. Trener Lech Kędziora ma duże pole manewru przy ustalaniu składu.
Jest z kogo wybierać, ale nie myślę już tymi kategoriami. Skupiam się na tym, żeby jak najlepiej przygotować się do sezonu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i będę silny pod względem fizycznym i sprzętowym, to czemu miałbym nie jeździć? Znam swoje możliwości. Doskonale wiem, na co mnie stać. W zeszłym roku było, jak było, ale złożyło się na to wiele czynników.
To znaczy?
Pod wieloma względami nie było ciekawie. Z chłopakami z drużyny mieliśmy mocno pod górkę w Krakowie, ale myślę, że te wszystkie trudności umocniły nas psychicznie. Jestem pozytywnie nastawiony, bo końcówka rozgrywek była już całkiem niezła. Przez cały rok starałem się, jak mogłem, ale nie było lekko. Na szczęście to już było i trzeba się skupić na tym, co będzie.
Domyślam się, że były problemy sprzętowe. Jak będzie z tymi kwestiami w nowym sezonie?
Sprzętowo na pewno będzie u mnie widoczna poprawa. Wiadomo że kiedy nie ma środków, to nie ma remontów, a kiedy nie ma remontów, nie ma wyników i koło się zamyka. W Łodzi na szczęście mi taka sytuacja nie grozi.
Nowym trenerem Orła został Lech Kędziora. To dobrze?
Znamy się od czasów, kiedy byłem młodzieżowcem. Relacje są świetne. Wydaje mi się, że to taki szkoleniowiec, z którym nie da się źle żyć. Jest pozytywnym człowiekiem, który wprowadza świetną atmosferę. Mam nadzieję, że go przekonam i na mnie postawi. Muszę też przyznać, że cieszy mnie taka koncepcja składu, jaką mamy w Łodzi. Orzeł postawił na polskich seniorów i to może dać dobry efekt. Dla wielu z nas polska liga będzie numerem jeden. Poświęcimy na pewno sporo czasu na treningi w Łodzi. Wierzę, że to wypali i zaowocuje dobrymi wynikami.
A cel na sezon 2019?
Dla drużyny? Celem minimum powinien być awans do play-off. Od tego powinniśmy zacząć. Zobaczymy, co będzie możliwe później. Jeśli uda się wypełnić podstawowy plan, to wtedy pojedziemy o finał. Tak to widzę.
A kto jest dla pana faworytem pierwszej ligi?
Szczerze? Nie wiem. Wszystkie drużyny są bardzo wyrównane. Nie widzę zarówno wyraźnego faworyta, jak i kandydata do spadku. Sport pisze zaskakujące scenariusze. Tak samo może być w przyszłym roku. Jednego jestem jednak pewien. Pierwsza liga będzie najsilniejsza od lat. Doszły dwa konkretne kluby, które zmontowały ciekawe składy. Nikt nie będzie odstawać.
Co poza Orłem? Będą starty w ligach zagranicznych?
Planuję je co roku, ale gorzej jest z wykonaniem. Trudno mi się przebić do zagranicznych klubów. Jestem w kontakcie z ludźmi, którzy mają możliwość "nagrania" startów, ale to skomplikowany temat. W tej chwili jestem w stu procentach skupiony na Orle.
Miał pan okazję już poznać nowy łódzki tor.
To fakt i przyznam, że jechało mi się naprawdę fajnie. Nowy tor Orła przypomina mi trochę toruńską Motoarenę. Jest na pewno ciekawy, bo można wybierać wiele różnych ścieżek. Jestem przekonany, że zobaczymy na nim wiele walki.
A to trudny tor czy raczej z kategorii tych, które nie sprawiają zawodnikom problemów?
W wielkie zagadki torowe nigdy nie wierzyłem. Jeśli nawierzchnia jest dobrze przygotowana, a zawodnik w formie, to nie ma problemu z wynikami. Co innego w lidze angielskiej. Tory brytyjskie to już inna historia. Niektóre są tak małe i techniczne, że stanowią wyzwanie. U nas aż tak wymagających obiektów nie ma. To nie znaczy jednak, że treningi i odpowiednie dopasowanie sprzętu są zbędne. Trzeba temu poświęcić wiele czasu i uwagi.