róćmy jednak do punktu wyjścia, czyli mojej rozmowy z zawodnikami. O zmowie mówili oni, dlatego że wielu z nich zdaje sobie sprawę, że nowicjusz za 4,5 tysiąca to żadne rozwiązanie, że jeśli chcą wygrywać, to potrzeba im czegoś więcej. Dlatego narzekają, że za mniej niż 7-8 się nie da. Dodajmy, że wymarzony mechanik musi być szybki, sprawny, odporny na stres, kumaty, czuć sprzęt i mieć głowę na karku. Sporo tego, ale o wyniku decydują niuanse. Wyobraź sobie, że masz dwie minuty na to, by naprawić uszkodzony przed chwilą motocykl. W tym czasie stoi nad tobą kilka osób, każda z nich coś mówi, ponagla, a ty musisz się od tego odciąć i zrobić swoje. Klucze nie mogą wypaść ci z rąk.
Kolejnym plusem droższego mechanika jest fakt, iż można mieć do niego dużo większe zaufanie niż do żółtodzioba w branży. Żużlowiec ma w warsztacie sprzęt wart 100 tysięcy złotych i więcej. W busach często są jakieś pieniądze i drogie części. Zdarzało się, że zawodnikom ginęły różne rzeczy. Przeważnie dochodzono do tego, kto wyrządził zło. Czarną owcą nigdy nie okazał się żaden mechanik z tej drogiej czołówki.
W ostatnim oknie zawodnicy wyrywali sobie co lepszych mechaników z rąk. Nie wszystkim udało się ogarnąć temat. Wiemy, że taki Leon Madsen został z tylko jedną parą rąk do pracy. Już teraz w środowisku mówią, że w trakcie sezonu GP Leon będzie miał przez to spore kłopoty i wiele na tym straci.
Wartość mechanika zawodnik poznaje dopiero w ogniu walki. Kiedy jest wypadek albo defekt i trzeba zrobić wszystko, by żużlowiec mógł szybko wsiąść na ten sam motocykl. To nie jest łatwe. Nawet ekipa Taia Woffindena, choć jest zaliczana do czołówki, miała w 2018 roku kłopot w Grand Prix w Toruniu. Potrzebowali więcej czasu, by zreperować maszynę i Tai musiał jechać jeden bieg na drugim motocyklu. Na dobre mu to nie wyszło.
Dobrzy mechanicy? Niestety jest ich coraz mniej. Jakiś miesiąc temu pisałem, że wielu zamieniło parku maszyn na tira, bo stres mniejszy, a pieniądze czasami nawet większe. Parę gwiazd jednak zostało. Zacznijmy od Tomasza Suskiewicza, który jest już bardziej menedżerem niż mechanikiem, ale jednak i tak jest głównym podpowiadaczem Emila Sajfutdinowa. W tej samej roli występuje Jacek Trojanowski od Taia. Mózgiem i głównym mechanikiem teamu Patryka Dudka jest jego tata Sławomir Dudek.