Czy nagrody, które odbiera się w plebiscytach można porównać z nagrodami zdobywanymi na zawodach?
To co zdobywamy na torze jest dla nas ważniejsze, bo to jest w sezonie, kiedy wykonujemy bardzo dużo ciężkiej pracy i dla nas jest to zwieńczenie jej. Plebiscytowe wyróżnienia są bardzo miłe i bardzo za nie dziękujemy, ale one są za coś, co już było, a my patrzymy cały czas do przodu.
Jesteś królem parkietu czy obserwatorem zza stolika?
Królem parkietu bym się nie nazwał, chociaż umiem i lubię tańczyć. Lubię się bawić. Siedzenie przy stoliku mnie nudzi i męczy.
Jaką rolę w Twoim życiu odgrywa muzyka?
Lubię słuchać muzyki, lubię słuchać tego, co wpadnie mi w ucho. Wiem, że niektórzy się motywują czy uspokajają nią. Ja nie czuję takiej potrzeby, może z czasem się to zmieni i wtedy spróbuję, czy to w ogóle na mnie działa.
Pilnujesz diety czy masz dyspensę?
Wszystko z głową. Każdy z nas jest człowiekiem i każdy z nas zna też już swój organizm, i wie na co może sobie pozwolić.
Przejdźmy do tematów bardziej żużlowych. Co oznacza dla Ciebie powołanie do reprezentacji Polski?
To jest dla mnie wyróżnienie, że już trzeci rok z rzędu jestem w kadrze Polski i chciałbym to kontynuować przez wiele lat.
Zakończyło się zgrupowanie kadry w Zakopanem. Mógłbyś podsumować je w kilku zdaniach?
Super sprawa, dużo ciężkich treningów, które wyjdą nam na pewno na dobre. Spotkaliśmy się i trenowaliśmy z zawodnikami innych dyscyplin sportu. Duże wrażenie zrobiło spotkanie z pływakami – paraolimpijczykami. Mieliśmy też okazję zagrać mecz z piłkarkami ręcznymi. Dobrze jest poznać sport od tej drugiej, praktycznej strony, poszerzyć horyzonty i nie być zamkniętym tylko w żużlu. To są kolejne doświadczenia.
Wspólny wyjazd reprezentacji jest dobrą okazją, żeby podejrzeć starszych kolegów?
Dla młodych zawodników bardzo cenne jest zobaczyć jak trenują najlepsi z najlepszych, jak przygotowują się do sezonu, jak przykładają się do każdego ćwiczenia. Podczas wspólnego obozu możemy lepiej się poznać, porozmawiać. Często młodszym zawodnikom brak śmiałości, żeby podejść do starszego zawodnika i tak zwyczajnie zapytać „co słychać?”. Obóz zbliża nas i później w sezonie o kontakt jest o wiele łatwiej.
Czy mobilizacja w zawodach rangi międzynarodowej, kiedy startujesz z orłem na piersi jest inna od tej np. ligowej?
To jest inny rodzaj emocji. Charakter zawodów jest całkiem inny, ciężki nawet do porównania. Zakładając kevlar reprezentacji Polski i wyjeżdżając z orłem na piersi na tor wiemy, że robimy to nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla kraju. W zawodach ligowych jeździmy dla klubu, dla kibiców. Zawsze tak samo jest to dla nas ważne.
Bardzo popularny w mediach społecznościowych jest #10YearChallenge, czyli wspominanie tego, jak się wyglądało 10 lat temu. Co się działo w Twoim życiu 10 lat temu i czy już były w nim motocykle?
Dziesięć lat temu… miałem 10 lat i jeździłem na crossie.
W jakim miejscu kariery widzisz się za kolejne 10 lat?
Nie chce wróżyć sobie i wybiegać tak w przyszłość. Muszę skupić się na swojej pracy, żeby za te 10 lat niczego sobie nie zarzucić.
Przejdźmy do tej najbliższej przyszłości. Jakie plany na resztę okresu przygotowawczego i kiedy wyjedziecie na tor?
W przyszłą niedzielę wyjeżdżamy z kolegami z klubu do słonecznej, ciepłej Hiszpanii, żeby tam, wykorzystując dobrą pogodę, pojeździć na crossie. Ten obóz to ważny element naszych przygotowań do sezonu. Co do wyjazdu na tor w Lesznie niestety wszystko zależy od pogody, która w Polsce jest niepewna.
Jeśli jesteśmy w klimacie wyjazdowym. Zafundowałeś sobie jakieś wakacje po minionym sezonie?
Wyjechałem na kilka dni z rodziną w polskie góry. Mam teraz rok maturalny, więc nie mogę sobie pozwolić na jakieś dłuższe wyjazdy.
Na zakończenie naszej rozmowy – co chciałbyś powiedzieć kibicom?
Ja nie mogę się doczekać sezonu i myślę, że kibice podobnie. Trzymajcie za nas, za mnie kciuki i do zobaczenia na stadionie!