Michał Lewandowski: Witam Ciebie po świątecznej przerwie. Namalowałeś jakieś pisanki?
Mateusz Skowron: Witam Cię Michale, witam czytelników. Był śmigus dyngus, natomiast najlepsze "pisanki" zafundowali nam zawodnicy podczas finału ZK w Pile. Przyznam się, że były to chyba największe "pisanki" jakie kibice mogli obejrzeć podczas świąt...
Michał Lewandowski:Nie wiem czy dobrze Ciebie rozumiem. Czyżbyś miał im to za złe?
Mateusz Skowron: Sędzia odebrał tor, komisarza nie mieli nic przeciwko. Trener kadry również uznał, że na tym torze da się jechać. Uważasz, że gdyby faktycznie nie dało się jechać to trener naszej kadry narażałby zdrowie swoich zawodników?
Michał Lewandowski: Sędzia i komisarz odebrali tor. Owszem. Jednak po proteście zawodników Ci dwaj funkcyjni zaczęli przyznawać rację żużlowcom. Widzieli niedoskonałości. Zatem sami chyba nie byli pewni tego co robią. Natomiast nie będę dywagował czy trener narażałby na zdrowie któregokolwiek ze zawodników. Zastanów się jednak, kogo do odpowiedzialności by pociągnęli gdyby komuś się coś stało? Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Jaki lament by powstał, że jak to tak? Na takim torze? Kto im pozwolił, Dlaczego pojechali?
Mateusz Skowron: Zauważ w jakich warunkach żużlowcy jeździli kiedy ten sport faktycznie był na topie, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. To są lata 90-te. Teraz chcemy promować speedway I dziwimy się, że mamy kryzys. Póki nie przestanie się traktować zawodników jak święte krowy to nie będzie lepiej. A coraz gorzej. Pamiętasz taki mecz w Lesznie w sezonie 2013, kiedy żużlowcy Rzeszowa odmówili startu, bo też uważali tor za niebezpieczny? Do biegów żaden zawodnik "Żurawi" nie wyjechał, mecz zakończył się wynikiem 75:0. Żadnemu, ze startujących zawodników krzywda się nie stała. Co więcej, został pobity rekord toru. Powoli zaczyna nam się robić sytuacja taka jaką mamy w piłce nożnej. Coraz większe wymagania, a coraz mniej dawania z siebie. A ten sam żużlowiec, który był jednym z głównych prowodierów buntu parę tygodni wcześniej nie wyjechał również do biegów podczas Memoriału Tomasza Jędrzejaka, po tym jak zepsuła się taśma. Powtarzam jeszcze raz, skończmy z głaskaniem zawodników. Po to zostali powołani komisarze, żeby mieli decydujący głos. A jeżeli opinia jednego czy drugiego zawodnika jest ważniejsza od opinii komisarzy, to nie rozumiem po co oni są powoływani, skoro jak widzimy nic nie mogą.
Michał Lewandowski: Dobrze. Rozumiem, że według Ciebie komisarz toru ma decydujący głos w sprawie, tak? Czym się on kieruje? Na podstawie czego podejmuje decyzje? I dalej. Twierdzisz żebyśmy skończyli z głaskaniem żużlowców. Ale każdy przyznał, że tor był nieregulaminowy. Nawet sędzia i komisarz. Co prawda ta dwójka trochę później skontaktowała się z zastaną rzeczywistością ale jednak przyznali słuszność i rację zawodnikom. Dodam jeszcze jedno. Nie wiem jak wyglądała sytuacja w parku maszyn. Kto buntował a kto nie. Uważam jednak, że każdy decyduje tutaj za siebie. Pochwalam decyzję o zbojkotowaniu turnieju ale nie pochwalam o ile faktycznie tak było, że zawodnicy nawoływali do odpuszczenia zawodów. W naszym społeczeństwie pokutuje myśl: mądry Polak po szkodzie. Za każdy razem musi się coś wydarzyć, aby zmienić podejście i przykładać większą uwagę do bezpieczeństwa. Dla mnie wyznacznikiem bezpieczeństwa nie jest to, czy się coś komuś stało czy też nie. Zawodnicy mieli pamiętać, że tam jest krawężnik? Jechać z dala od niego? A co gdyby maszyna zdefektowała? Albo zawodnik wpadłby w dziurę? Pamiętajmy, że stawką były eliminacje do SEC i GP. Myślisz że odpuściliby walkę na torze? Ktoś mógłby się zapomnieć i o nieszczęście gotowe.
Mateusz Skowron: Komisarz toru odebrał tor. Przypominam Ci. Dopiero po pretensjach kilku żużlowców zaczęto dyskutować. Skoro taki wyga jak Marek Cieślak, który niejedno przeżył I niejedno widział stwierdził, że na tym torze dało się jechać, to ja mu wierzę. Z resztą widocznie podobnego zdania jest chyba GKSŻ. Przypomnę, że nie dopuściła ona do startów w eliminacjach do GP oraz SEC zarówno Piotra Pawlickiego jak i Macieja Janowskiego
Michał Lewandowski: Dlaczego zatem GKSŻ zarządziła uzupełnienie ubytków w nawierzchni, skoro ich zdaniem wszystko było ok?
Mateusz Skowron: Nikt nie powiedział, że wszystko w 100% było ok. Przyznał to z resztą sam Marek Cieślak. Jednak nie były to ubytki na tyle duże, żeby odwoływać zawody
Michał Lewandowski: Regulamin stwierdza, że tor może być warunkowo dopuszczony do zawodów? Otóż nie. Albo jest równy na całej długości albo nie. Regulamin nie stwierdza wartości pośrednich. Wracając jeszcze do Piotra i Macieja. Popieram, że zabrali głos w tej sprawie. I chwała im za to. Nie popieram natomiast, jeżeli faktycznie byli inicjatorami buntu. Na szczęście nie dowiemy się ilu z tej stawki zawodników zawdzięcza całe kości tej dwójce żużlowców.
Mateusz Skowron: Ja też nie chcę nikogo osądzać, natomiast skoro już sam Marek Cieślak skrytykował takie zachowanie, bądź co bądź "swoich" chłopaków, to jednak coś musi być na rzeczy nie uważasz? A jak dobrze wiemy on bardzo rzadko krytykuje swoich zawodników. Wręcz broni ich jeżeli mają rację
Michał Lewandowski: Zauważ że Marek Cieślak nie miał takiego posłuchu jak się jemu wydawało. Może nie ma aż takiego autorytetu? A może zawodnicy doszli do wniosku, że to oni ryzykują a nie Marek Cieślak?
Mateusz Skowron: Ja tutaj nie zwracam uwagi na to kto ma większe poparcie, a kto jest bardziej doświadczony. Trener Cieślak zjadł zęby na żużlu, więc czemu miałby tym razem narażać zawodników? Powtórzę jeszcze raz: dopóki pewne osoby nie zaczęły zgłaszać swoich pretensji, tor nikomu nie przeszkadzał. Zarówno sędzia, komisarze jak i trener kadry narodowej uznali tor za bezpieczny. Oczywiście można było szukać innych rozwiązań jak np. pozwolić dwójce zawodników na próbę toru, żeby zobaczyła czy faktycznie tor jest aż tak w złym stanie. Moim zdaniem zabrakło tutaj męskiej stanowcze decyzji.
Michał Lewandowski: Dlaczego miałby źle doradzać? A może nie wziął wszystkich czynników pod uwagę? Wspomniałem wcześniej że w ferworze walki, której stawką był eliminacje, czyli żadna pietruszka mogłoby dojść do groźnej sytuacji. Dalej. Zawodnicy codziennie ryzykują i nie mówię tutaj o wyjeżdżaniu na tor ale najprostszej rzeczy - starcie. Zawodnik podejmuje ryzyko i próbuje się wstrzelić w moment startowy. Efekt? Warning! Skoro GKSŻ i całe FIM nauczyło nas, że ryzyko nie popłaca to mają odpowiedź ze strony zawodników. Jeżeli ma być regulaminowo to niech będzie. Zawsze i wszędzie
Mateusz Skowron: Poruszyłeś kolejny bardzo ciekawy temat I tym razem stanę w obronie zawodników. Uważam, że zawodnika nie powinno się karać za dobry refleks. Jeżeli udało mu się "oszukać" sędziego to jego szczęście. A nie, że kara się żużlowcy bo miał przechytrzył sędziego. Z resztą byliśmy wiele razy świadkami, kiedy zawodnik idealnie wstrzelił się w moment startowy, a sędzia przerwał bieg, karząc zawodnika, który startu nie "ukradł"
Michał Lewandowski: Widzę, że nie przekonam Ciebie do słuszności decyzji zawodników. Podsumuję zatem swoje "za". Zdrowie jest najważniejsze. Tego będę się trzymał. Pochwalam decyzję zawodników. Nie pochwalam (jeżeli faktycznie miał miejsce) buntu, czyli nawoływania kolegów do odpuszczenia startów. Każdy jest odpowiedzialny za siebie. A wiesz? Teraz by się porobiło gdyby zawodnicy, którzy zostali nominowani do eliminacji w ramach solidarności z kolegami, którzy odważyli się coś powiedzieć odmówili GKSŻ i nie przyjęli nominacji!
Mateusz Skowron: Oczywiście. Zdrowie jest najważniejsze I jeżeli ktoś się nie czuje na siłach to nie jedzie. Jednak nie wystartowało 16-tu zawodników a nominacji nie otrzymało dwóch, o których najgłośniej się mówi. To o czymś nie świadczy? Zawodnik wyjeżdżając do biegu ma świadomość, że może wyjechać i stracić zdrowie. I tor może być równy jak stół. Tutaj nawet nie została podjęta próba. Gdyby zawodnicy chociaż spróbowali, tak jak mówię nawet przez próbę toru, myślę że nikt dzisiaj nie miałby do nich pretensji
Michał Lewandowski: Każdy widział to samo, a mimo to każdy ma inne zdanie. Dzięki za swoje spostrzeżenia Mateuszu.
Mateusz Skowron: Ilu ludzi tyle opinii A prawda zawsze leży po środku. Stało się co się stało I niestety czasu już nie cofniemy. Na pewno po tej "przygodzie" jesteśmy dużo mądrzejsi. Dziękuję Ci Michale za kulturalną i merytoryczną wymianę zdań.