Frątczak zapewnił, że nawet gdyby w niedzielę mecz w stolicy Dolnego Śląska odbywał się w trudnych warunkach, to jego zawodnik był na to przygotowany. - Rune był gotów do ścigania. Wiem, że szuka się teorii do zdarzenia, że to była moja intencja, by poczekać. A skąd wiemy, jakim składem będziemy dysponować za dwa tygodnie? Jak jest mecz, to jedziemy i tyle - dodał opiekun Get Well Toruń.
Torunianie w tym roku nie wygrali jeszcze ani jednego spotkania. Zdaniem Frątczaka, starcie we Wrocławiu mogło być przełomowe dla jego ekipy. - Dlatego bardzo żałuję, że nie udało się pojechać. Nie mówię o odjeżdżaniu meczu na siłę, ale o warunkach normalnych. Bo nie ukrywam, że ostatnie dwa tygodnie przepracowaliśmy bardzo fajnie. Czułem, że to może być nasz dzień - ocenił Frątczak.
Menedżer Get Well podkreślił, że jego zespół nie jest zadowolony ze stylu, w jakim zainaugurował rozgrywki ligowe i chciał się zrehabilitować za ostatnią porażkę na własnym stadionie z Fogo Unią Leszno. - W parku maszyn w zespole była dobra chemia. Od strony różnych wariantów taktycznych byliśmy przygotowani bardzo dobrze, a żużlowcy byli podrażnieni ostatnim niepowodzeniem i chcieliśmy to na torze udowodnić. W sporcie trzeba być cierpliwym - stwierdził Frątczak.
W tej sytuacji Get Well swój najbliższy mecz odejdzie 5 maja. Jego rywalem na toruńskiej Motoarenie będzie forBET Włókniarz Częstochowa. - Mamy już plany treningowe. Zawodnicy mają zaplanowanych dużo startów. Rune Holta 1 maja będzie startować w lidze niemieckiej. Później spotykamy się całą drużyną na piątkowym treningu, takim głównym w Toruniu - podsumował Frątczak.