W Lublinie bardzo szybko za tradycję przyjęto, że na przedmeczowych obchodach toru, owacyjnie wita się nie tylko swoich ulubieńców, ale także fanów gości. Gdy podczas inauguracji fani Motoru wiwatowali na cześć GKM-u Grudziądz, zawodnicy tej drużyny myśleli, że to jakaś pomyłka, a w gorszym wypadku prowokacja. Nic z tych rzeczy, a równie gorąco co grudziądzanie, zostali przywitani w piątek także zawodnicy Fogo Unii Leszno.
Nie ma się więc co dziwić, że władze pozostałych klubów zapragnęły, by podobna piknikowa atmosfera powróciła także na ich stadiony. Stąd też prezes Stali Gorzów niespecjalnie przejmuje się konfliktem z radykalizującym się Stowarzyszeniem Kibiców Stali Gorzów, a zamiast nich woli postawić na rodziny z dziećmi i fanatyków żużla, którzy niekoniecznie marzą o wyśpiewywaniu piosenek pod adresem rywali.
Całkiem prawdopodobne, że nieco odważniej swoim kibicom opowiedzą się także w innych klubach, a wszystko to może sprawić, że PGE Ekstraliga będzie się wyróżniała na tle LOTTO Ekstraklasy nie tylko poziomem sportowym, ale także kulturą na trybunach.
- Dla mnie klimat w Lublinie to jest zjawisko, którego nie da się opisać słowami, trzeba po prostu być na tym stadionie. Tam panuje taki klimat jak nigdzie indziej. Widziałem jak wpuszczali kibiców na stadion, to te tłumy się tratowały żeby pozajmować sobie miejsca. Będąc tu przypominają mi się dawne czasy żużlowe, bo tu tego prawdziwego klimatu jest jeszcze dużo. A drużyna złożona jest z nazwisk, z których niektórzy jeszcze rok temu nie marzyli nawet o Ekstralidze. Ale przestrzegam, żeby się tak nie zachwycano aż za bardzo, żeby nie skończyło się to jak z Unią Tarnów - mówił ostatnio w Magazynie PGE Ekstraligi, Krzysztof Cegielski.
- Czekam aż Nicki Pedersen przyjedzie do Lublina i usłyszy oklaski po wygranym biegu i będzie się zastanawiał o co im chodzi. Wzorem piłki nożnej powinno być tak, że jak zawodnik gości zdobędzie ładną bramkę, to kibice gospodarzy wstają i oklaskują go – dodał na antenie nc+ Wojciech Koerber.