Skazywani na porażkę zawodnicy krakowskiego klubu, zwłaszcza po wysoko przegranym, zeszłotygodniowym spotkaniu, zaskoczyli swoją postawą podczas meczu. Już w pierwszym biegu dnia, Jordan Stewart przyjechał w parze z Tero Aarnio na metę na miejscu drugim i trzecim, co zakończyło go remisem. Kamil Brzozowski zdołał bowiem wyprzedzić na dystansie Australijczyka.
Dość nieprzyjemnie zakończył się bieg juniorski. Mateusz Jagła, wychodząc z pierwszego wirażu, zaliczył jedynie niepozornie wyglądający upadek. Sędzia zawodów zarządził powtórkę biegu w pełno osobowej obsadzie, do której jednak niestety nie doszło. Przy zawodniku szybko pojawiły się służby medyczne oraz karetka, do której młodzieżowiec został przeniesiony na noszach. Osamotniony Tomasz Orwat szybko poradził sobie jednak z formacją juniorską Wandy, przywożąc ją tuż za swoimi plecami na metę.
Kolejne wyścigi były dość wyrównane i w sercach krakowskich kibiców pojawić się mogła nawet nadzieja na rozstrzygnięcie meczu z korzyścią dla nich. Przez parę biegów różnica punktowa wynosiła bowiem dwa, trzy punkty na rzecz Polonii.
W gonitwie numer 8. jeżdżący trener krakowian, Stanisław Burza przez jej większość próbował zaatakować Matica Ivacica, lecz bezskutecznie. Na trzecim okrążeniu Słoweniec zanotował niestety upadek. Miał jednak sporo szczęścia, tuż obok jego dłoni przejechał bowiem motocykl Kamila Brzozowskiego. Osamotniony bydgoszczanin próbował co prawda wyprzedzić Burzę, lecz ostatecznie musiał uznać wyższość starszego od siebie zawodnika.
Biegiem, który ostatecznie rozwiał nadzieję i złudzenia krakowskiej publiczności, był bieg 13. Jadąca w nim para w postaci Lisieckiego oraz Stewarta, nie miała najmniejszych szans w starciu z Berge oraz Jędrzejewskim. Co więcej, Polak, dojechał na metę na zdefektowanym sprzęcie. Ci zawodnicy byli zdecydowanie najsłabszymi w zespole z Nowej Huty, nie mając dużego udziału w jego dorobku punktowym.
Z czterech punktów, różnica wzrosła wtedy do ośmiu. Decydującymi wyścigami okazały być dwa ostatnie, nominowane. W 14. wyścigu, Niedźwiedź, jadący jako rezerwa taktyczna w miejsce Stewarta zaliczył jednak defekt motocykla. Jedynie Burza, który pozostał na torze, wywalczył dwa punkty. Również kolejny i zarazem ostatni bieg nie poszedł po myśli krakowian. Tuż przed startem Tero Aarnio nie wytrzymał presji i najechał przednim kołem motocykla na taśmę startową, zrywając ją, za co został oczywiście wykluczony. Jego miejsce zajął wtedy junior, Mateusz Pacek, który nie liczył się jednak wcale w walce. To znowu goście dyktowali warunki na torze. Z łatwością wyprzedzili parę krakowskich zawodników i pewnie pojechali na metę po zasłużone zwycięstwo.
Na torze przy ul. Odmogile na plus spisał się na pewno Tero Aarnio (10+1) oraz jadący na pozycji gościa, Sebastian Niedźwiedź (10). Równie dobrze pojechał trener drużyny, Stanisław Burza, brakowało mu jednak szybkości w paru momentach, które mogły przechylić szalę zwycięstwa na rzecz zespołu. Z kolei w drużynie z Bydgoszczy najlepiej punktującym zawodnikiem okazał się Marcin Jędrzejewski, dla którego był to pierwszy występ w macierzystym klubie w tym sezonie. Jego jazda warta była 14 punktów.